Hajnówka – miasto, o którym mówi się, że się wyludnia. Że nic się tu nie dzieje, że młodzi wyjeżdżają, a ci, którzy zostają, nie mają na co liczyć. Ale to miasto wypuściło już w świat mnóstwo wartościowych ludzi - co chwila słyszę o ogromnych sukcesach swoich znajomych ze szkoły i środowiska, w którym dorastałam. To dowód na to, że jest tu coś magicznego. I ta magia koncentruje się już od dwóch lat w jeden dzień wakacji - na Wernisażu Dźwięku. Wspieram Natalkę od samego początku i widzę, z jaką pasją tworzy to wydarzenie. Zależy mi na tym, żeby świat zobaczył to światełko, które rozjaśnia mrok i porywa tłumy :D Energii nie brakuje. Tłumi ją niestety proza życia - ci, którym na festiwalu zależy, nie mają dużych zasobów finansowych. Dotacja miejska być może będzie, ale wciąż nie wystarczy na pokrycie całości kosztów.
To nie jest „kolejna impreza”. To manifest żywej kultury w miejscu, które wszyscy już skreślili. To dowód, że profesjonalizm i energia mogą rosnąć także tutaj – trzeba je tylko podlewać. Jeśli chcesz wesprzeć młodych, którzy działają, zamiast narzekać, dorzuć się. Bo takie rzeczy zasługują na więcej niż tylko poklepanie po plecach.