Hej!

Mam na imię Inga, mam 28 lat.

W zeszłym roku w sierpniu uległam wypadkowi, z pozoru niegroźnemu. Prosty przypadek – złamana ręka. Niestety…

Ręka złamana w łokciu, z kilkoma przemieszczeniami. Opinie lekarzy: skomplikowany przypadek. Od razu podjęli decyzję, że konieczna będzie operacja. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to pierwsza ale nie ostatnia. Po operacji konieczność rehabilitacji – niestety prywatnie. Przypadek nagły, lekarze wskazali, że nie mogę sobie pozwolić na czekanie na terminy proponowane przez NFZ, a te były bardzo odległe. Rehabilitacja ciężka, bolesna, długa i kosztowna, a  jak się okazało bezskuteczna… Lekarze podjęli decyzję, że konieczna będzie druga operacja. Sytuacja analogiczna, operacja, a po niej rehabilitacja. Stan uległ polepszeniu, jednak do pełnej sprawności jeszcze daleko. Aktualnie w ręce nie mam ani wyprostu ani zgięcia. Do wyprostu brakuje mi 50 stopni, natomiast do zgięcia 90 stopni. Lekarze dali nadzieję, że trzecia operacja może przywrócić mnie do pełnej sprawności, ale tego niestety jest dość kosztowna i sama nie jestem w stanie na nią uzbierać.

Będę walczyć o swoją sprawność do końca, ale jeśli ktoś w tej walce chciałby mnie wesprzeć i ma taką możliwość to bardzo proszę o pomoc! Każda nawet najmniejsza wpłata przybliży mnie do szansy 100% sprawności!

Wszystkim dobroczyńcom z góry dziękuję !