Konałby w męczarniach, gdyby nie operacja na kredyt. Rikuś, porzucony pies...
Konałby w męczarniach, gdyby nie operacja na kredyt. Rikuś, porzucony pies...
Our users created 1 231 416 fundraisers and raised 1 363 812 079 zł
What will you fundraise for today?
Description
"Tak bardzo chcę żyć, proszę nie pozwólcie mi odejść" - wołały oczy Rikusia jeszcze tydzień temu...
HISTORIA RIKUSIA:
Nie wiem od czego zacząć, nasze serce rozrywa smutek i współczucie dla tego chorego staruszka.
Rikuś, ponad 12-letni mieszaniec, nigdy nie miał łatwego życia. Doskonale wie co to samotność i odtrącenie. Może gdyby był młodszy, zdrowszy nie doznałby tylu cierpień. Najpierw został porzucony przez panią zza sąsiedniej granicy Polski, która opuściła wynajmowane na naszym osiedlu mieszkanie, a jego zostawiła niczym śmieć, niepotrzebny odpad, na pastwę losu. Zaopiekowała się nim nasza sąsiadka, starsza Pani, która nie ma żadnej rodziny. Nakarmiła, wzięła pod dach. Niestety jego szczęście nie trwało długo, bo z powodu złego stanu zdrowia, Pani została umieszczona w Domu Opieki Społecznej. A Rikuś znów został sam, zdany na litość innych mieszkańców osiedla. Otoczyłyśmy go opieką (być może ktoś pamięta, jak parę lat temu przechodził zabieg usuwania popsutych zębów) i wielokrotnie szukałyśmy mu domu, jak wszystkim potrzebującym zwierzętom, które znajdujemy. W jego przypadku nie było żadnego zainteresowania...
Nagle Rikuś zaczął podupadać na zdrowiu. Bardzo bolał go brzuch co powodowało problemy z chodzeniem, snem i załatwieniem się. Wykonałyśmy na własny koszt diagnostykę (poszerzone badania krwi, USG, antybiotyki, zastrzyki, lekarstwa, wizyty - wyniosły nas 2000 zł). Diagnoza: przepuklina kroczowa i prostata. Do przepukliny wpadł pęcherz wypełniony moczem i skręcił się o 180 stopni. Weterynarz był przeciwny eutanazji, co uzasadniał faktem, iż pies ma zdrowe serce, nie posiada innych chorób i ma silną wolę życia.
Po wydaniu sporej sumy pieniędzy na samą diagnostykę, nie byłyśmy już w stanie sfinansować jego operacji. Pies jednak bardzo cierpiał. Czekała go śmierć w męczarniach. Nie można było więc dłużej czekać, jego życie wisiało na włosku. Udało się nam ubłagać weterynarza o wykonanie operacji "na kredyt". Zobowiązałyśmy się go spłacić do końca maja 2023. Pieska poddano 3 godzinnej operacji ratującej życie, która okazała się bardzo skomplikowana i wyniosła 3200zł (nie licząc kosztów dodatkowych: wizyt kontrolnych, cewnikowania, leków, zastrzyków, specjalistycznego jedzenia, transportu, opieki). Podczas operacji pies został również wykastrowany.
Wobec tego zmuszone jesteśmy prosić Was, ludzi o dobrych sercach, o pomoc w spłacie kredytu u weterynarza, który wykazał się zrozumieniem i zoperował psa za odroczoną formą płatności. W innym wypadku, Rikusia już dzisiaj z nami by nie było, a przecież on tak bardzo nie chciał umierać. Gwarantujemy, że wszystkie zebrane środki przeznaczymy na Rikusia. Nie jesteśmy żadną fundacją, stowarzyszeniem, ani organizacją, a mieszkankami osiedla (ja i moja mama), które zainteresowały się cierpiącą istotną. Dziś otaczamy Rikusia ogromną opieką, a on przybiera na sile, lecz nadal przyjmuje leki. Teraz za dobre serce mamy dług i błagamy o pomoc w jego spłacie. Nasze zarobki nie pozwalają nam na jego spłatę. Wszystko inne możemy zaoferować same: czas, opiekę, ciepły kąt w domu, czystą wodę i pełną miskę.
Poniżej załączamy dokumentację foto:
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.