Kochani, mój syn Łukasz trzy tygodnie temu doznał rozległego udaru krwotocznego. Nagle rano źle się poczuł i oznajmił mi że "umiera bo bardzo boli go głowa", był bardzo słaby i tracił przytomność. Natychmiast zadzwoniłam po pogotowie - ponoć to właśnie ta szybka reakcja uratowała mu życie. Syn natychmiast trafił na stół operacyjny Wojewódzkiego Szpitala w Bielsku Białej. Ordynator otworzył czaszkę i usunął płyny. Łukasz przez tydzień utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej. Kiedy otworzył swe oczy to był jeden z najszczęśliwszych momentów w moim życiu. Dla wielu to cud. Syn jest prawostronnie sparaliżowany, ma usunięty kawałek czaszki i blizny po operacji. Jest świadomy, rozumny, powraca mowa, poznaje bliskich - lekarz mówi że dobrze rokuje ale wymaga ciężkiej i czasochłonnej rehabilitacji. Obecnie przebywa na oddziale neurologicznym, po czym zaczyna proces podstawowej, kilkutygodniowej rehabilitacji w Wilkowicach. A CO DALEJ??? Kochani jeżeli tylko możecie pomóżcie Łukaszowi ! Syn ma szanse wrócić do pełnej sprawności ale jest to proces bardzo długi i kosztowny. Jestem samotną wdową Łukasz jest moim wsparciem i całym życiem ! Dziękuję za pomoc ! Dorota