Klinika i droga ku odzyskaniu sprawności Lawendy
Klinika i droga ku odzyskaniu sprawności Lawendy
Our users created 1 222 450 fundraisers and raised 1 338 361 141 zł
What will you fundraise for today?
Description
Niedzielny, spokojny spacer w ułamku sekundy zamienił się w nasz najgorszy w życiu koszmar.
11.10 w godzinach popołudniowych w trakcie przeprawiania się przez kładkę doszło do tragicznego wypadku. Wystarczył jeden zły krok ... nogi klaczy osunęły się z kładki pod barierkę. Próbując w histerii wydostać się z potrzasku, Lawenda zaczęła na żywca skalpować sobie nogi o konstrukcję. Po chwili padła na bok razem z barierką, klinując sobie w niej ciasno dwie nogi, następnie wpadając i blokując je pod kładką, klacz wylądowała na grzbiecie w ogromnie niebezpiecznej pozycji. W tamtym momencie błagając na cały głos o pomoc i próbując ze świadkami zdarzenia podtrzymywać konia, by nie przewrócił się na drugi bok, widząc te napięte pod kładką kończyny, w głowie słyszałam już trzask łamiących się kości ... wtedy zawisł nad nami najczarniejszy scenariusz uśpienia na miejscu w wyniku obrażeń.
Wezwane służby, natychmiastowo pomogły unieruchomić zwierzę, do momentu przyjazdu lekarza weterynarii i to właśnie te kilkanaście minut decydowano o tym, czy Lawenda przeżyje. Po przyjeździe lekarza i podaniu sedacji niezwłocznie przystąpiono do akcji przecinania barierki i wydostawania klaczy z potrzasku. Po uwolnieniu zaczęła się obdukcja i szycie ran. Wstępne RTG nie wykazało złamań, natomiast rany okazały się bardzo rozległe. Na wszystkich kończynach miała liczne rany cięte, miażdżone i szarpane skóry, tkanki podskórnej, mięśni oraz powięzi. Zapadła więc decyzja o konieczności transportu konia do kliniki.
Obecnie Lawenda przebywa w szpitalu na Służewcu. Ponowne RTG potwierdziło brak złamań, na podstawie USG wykluczono krwotok wewnętrzny, rany oczyszczono i opatrzono, na chwilę obecną nie ma objawów zakażenia, jej stan po dwóch dniach na ostrym dyżurze jest stabilny. Niestety już teraz jej psychika jest zwichnięta, bardzo źle znosi pobyt w klinice, jest obolała, przestraszona i sfrustrowana. Wiemy, że przepracowanie traumy, okres rekonwalescencji i rehabilitacji będzie bardzo długi i kosztowny ... Pomimo oszczędności odłożonych na tego typu zdarzenia, koszta, które przyjdzie nam ponieść przekroczą nasze możliwości. Po dwóch dniach hospitalizacji (13.10) rachunek wynosi już 4,5tys + koszt akcji ratunkowej lek.wet.w terenie. Na chwilę obecną lekarze nie są w stanie stwierdzić ile czasu jeszcze będzie musiała pozostać w klinice, najbliższe dwa dni mają być rozstrzygające, ze względu na postępujące procesy ran.
1.11.24 minie równo rok jak Lawenda jest z nami. Nie przypuszczałam nawet, że tak przyjdzie świętować nam rocznicę, ale niestety życie pisze czasem okrutne scenariusze. Kto zna mnie, jak i mojego partnera, wie ile wysiłku, czasu, wyrzeczeń, pieniędzy, czasem nawet potu, krwi i łez włożyliśmy w to, by Lawendzie i jej przybranej siostrze Iliadzie żyło się jak najlepiej. Teraz chcemy zapewnić jej godną opiekę i rehabilitację, dzięki której będzie mogła po wypadku wrócić do możliwie najlepszej sprawności.
Dziękujemy za liczne słowa wsparcia i otuchy, chęć pomocy oraz życzenia dobrego dla Lawendy. Będziemy ogromnie wdzięczni każdej osobie, która w tym ciężkim momencie zechce dołożyć cegiełkę dla naszej dzielnej dziewczyny, ku powrotowi do zdrowia. 🤍
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki za konisię
Powodzenia 💪🙂
Ściskam Was mocno
Jeździłam kiedyś na klaczy, która przeżyła bardzo podobną rzecz, aż mnie coś zakuło jak przeczytałam opis. bądźcie dobrej myśli! Dużo siły dla Was i dużo zdrówka dla Kobyłki!