id: s9yr4v

Dla naszej malutkiej Kulki

Dla naszej malutkiej Kulki

Our users created 1 177 446 fundraisers and raised 1 229 835 084 zł

What will you fundraise for today?

Updates5

  • Człowieki to ja Kulka, bardzo dawno nie dawałam znać co u mnie... Jestem już duża, ważę 2,55 kg nieźle co? Dzień zaczynam o 4 rano, tak mnie energia rozpiera, mama niezbyt zadowolona z tego jest ale co tam, wybacza mi codziennie 😊 i najważniejsze, jutro tak mi mama powiedziała, że tak jej pani doktor powiedziała, że mam ładne wyniki i że jutro ostatni dzień mojego leczenia, że jestem zdrowa i teraz mam odpoczywać i nabierać sił i wogole mam się niczym nie denerwować i że do cioci doktor pojadę dopiero za 3 miesiące na kontrolę, to znaczy że chyba w odwiedziny 😊 Mama mi powiedziała, że gdyby nie Wy mogło by mnie tutaj już nie być, ale nie wiem gdzie niby miałabym być jak nie tu, coś mama przez łzy mówiła, i mówiła że płacze ze szczęścia, ja nie wiem dziwni z was człowieki, ja ze szczęścia codziennie skaczę, biegam, gonię pielczki itp. Więc człowieki bardzo Wam dziękuję za każdego grosika którego dostałam od Was i za trzymanie kciuków, żebym się lepiej poczuła ♥️♥️♥️image
    image
    image
    image

    0Comments
     
    2500 characters

    No comments yet, be first to comment!

    Read more
There are no updates yet.

There are no updates yet.

Description

Mam na imię Kulka. Mam dopiero 6 miesięcy, ale pomimo tak krótkiego życia tak naprawdę jeszcze nigdy nie byłam zdrowa. Praktyczniejsze od samego początku prześladuje mnie straszny pech. Od piątku 21.01.2022 moje krótkie dotąd życie wisi na włosku, gdyż zdiagnozowano u mnie chorobę wywołaną zmutowanym szczepem koronawirusa.

Oto moja krótka historia (przeczytaj do końca proszę):

Do schroniska trafiłam w wieku 1,5 miesiąca, po ciężkim urazie mechanicznym, w wyniku którego doznałam pęknięcia miednicy z przemieszczeniem. Już jako maluszek przeszłam bardzo ciężką i skomplikowaną operację. Była tak skomplikowana i trudna, że Pani doktor zmuszona była "sklecić" do kupy moją maleńka miednicę drutami i śrubami.

Pewnego dnia do schroniska przyszła taka jedna miła Pani Renia i zabrała mnie do domu. Byłam tak szczęśliwa, że zapomniałam o bolesnej operacji. No po prostu miłość od pierwszego wejrzenia. Obopólna radość i euforia nie trwały jednak zbyt długo, gdyż okazało się, że byłam zarażona kokcydiozą. Z tym "dziadem' zmagaliśmy się dobrych kilka tygodni. Nawet nie wiecie jak mnie ta walka zmęczyła. Na moje leczenie mamcia wydała dużo (jak dla niej) pieniędzy. Jakby tego było mało, kiedy już cieszyłyśmu się z wyjścia na prostą, moja mała wątroba się zbuntowała. Nagle zrobiłam się cała żółta, dosłownie jak kanarek. I znów do weta 😭. Po przeprowadzeniu specjalistycznych i kosztownych badań, jak grom z jasnego nieba, zapadła złowrogo brzmiącą wiadomość. Chyba wszyscy wiecie co to za choróbsko. Mojej mamie w jednej chwili zawalił się cały świat, gdyż w pierwszym momencie pomyślała, że już niema dla mnie ratunku. Szybko jednak wzięła się w garść i zorientowała, że nie musi to być dla mnie wyrok. Moja mama postanowiła podjąć te nierówna walkę, jest jednak pewien szkopuł. Jej po prostu na to nie stać i bez pomocy dobrych ludzi najzwyczajniej w świecie UMRĘ 😭😭😭.

Kochani, nie pozwólcie mi na to i nie pozwólcie również, aby moja mamcia została sama z tym problemem. Wierzę w to, że każdy z Was ma tak dobre serducho i wysupła chociaż 10 zł aby wspomóc moją mamę i mnie w walce o moje życie.

Błagam ja chcę ŻYĆ!!!

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
The world's first Payment Card. Your mini-terminal.
Find out more

Donations 107

preloader

Comments 8

 
2500 characters