Czekają na nas codziennie, zmarźnięte, głodne i spragnione. Jesteśmy dla nich jedyną szansą na przeżycie. Stada kotów wolnożyjących, które dokarmiamy, kastrujemy, leczymy. Ciągle trafiamy na nowe miejsca, gdzie żyją. Często bytują w miejscach, gdzie przychodzą ludzie, są to działki, opuszczone domostwa, gdzie pomieszkują bezdomni. Wiele z tych osób kocha koty jak my. Dbają o nie tak, jak umieją. Dostają od nas karmę, informują, kiedy któryś z podopiecznych choruje. Są to osoby ubogie, pozbawione domu i pracy. Teraz jest dla nich straszny czas. Epidemia koronawirusa pozbawiła ich możliwości wykonywania prac dorywczych, utracili szanse na to, by przetrwać. Są to osoby, które żyją bez prądu i bierzącej wody. Ludzie, którym sie nie powiodło .Chorzy, biedni, samotni, nie potrafiący odnaleźć się w obecnej ciężkiej sytuacji . W miniony weekend pojechaliśmy do nich z pomocą. Podzieliliśmy się tym, co mamy. Koty dostały puszki i suchą karmę, suczka pod opieką bezdomnego dostała karmę oraz leki na pchły. Wolontariuszka zrobila weki , zawieźliśmy chleb, wodę pitną, ryż. Chcemy w następnym weekend zorganizować kolejną partię żywności. Nasza sytuacja w związku z pandemią jest również ciężka. Nie pozwólmy umrzeć im z głodu !!!