Lizus złamał łapę 4 tyg temu. Niestety pomimo szybkiego złożenia i usztywnienia kości się nie zrosły. Konieczne było drutowanie i ześrubowanie łapy. Koszty mnie przerosły. Na poprzedni zabieg pieniądze miałam ze sprzedaży cennejszych rzeczy z domu. Tym razem nie mam czego sprzedać, ale chętnie w ramach podziękowań pomaluję paniom (lub panom, według życzenia :) ) paznokcie lub zaproszę na kawę i ciasto. Będziemy z Lizusem wdzięczni za pomoc, ta kocia sierota potrafi się odkupić ze wszystkich win - wtula się do kogoś z taką miłością, że aż się ślini z tego uczucia :)

Kilka słów o nas - jesteśmy tak zwanym "domem tymczasowym" dla porzuconych zwierzaków. Częściej to my pomagamy innym i wolałabym aby tym razem też tak było. Niestety sytuacja jest inna - od paru miesięcy byłam bez pracy, więc wypadek Lizusa utrafił się w ciężkim dla nas momencie. Mam jednak nadzieję, że jest to chwilowa niemoc i już za chwilę wrócimy do pomagania.

Postaram się jak najszybciej opanować system zrzutka.pl i dodam plik ze zdjęciem rachunku od weterynarza.

Pozdrawiamy serdecznie wszystkich czytających i życzymy uśmiechu!

Ula i Lizus, a także Negra i Molly