Nie sądziłam, że znajdę się w takim miejscu, że będę musiała prosić o pomoc dla mojego psa, mojej najlepszej przyjaciółki… ale dziś nie mam wyboru.

Adopcja jej była jedną z najpiękniejszych decyzji mojego życia. Nigdy nie powiem, że to był błąd - nawet teraz, gdy codzienność stawia mnie pod ścianą. Wiedziałam, że dam jej dom, miłość i bezpieczeństwo. Wtedy myślałam, że to wystarczy, niestety, życie okazało się bardziej brutalne, niż przypuszczałam. Straciłam pracę, a znalezienie nowej było ogromnym wyzwaniem. Teraz walczę każdego dnia żeby ponownie stanąć na nogi.

Obecnie życie rzuciło mi kolejną kłodę pod nogi - moja suczka potrzebuje szczegółowych badań oraz zabiegu sterylizacji, ponieważ cierpi a okres cieczki jest dla niej niesamowicie ciężki. 

Nie chcę płakać nad rozlanym mlekiem. Wiem, że powinnam była poczekać na bardziej stabilny moment w życiu żeby móc adoptować psa, ale serce nie zna rozsądku. Teraz liczy się tylko jedno: zdrowie i szczęście mojej Kali. 

Dlatego, mimo ogromnego wstydu i poczucia bezsilności, proszę Was - ludzi o wielkich sercach - o wsparcie.

Każda złotówka jest dla nas szansą. Każde udostępnienie daje nadzieję.

Za każdą pomoc będę wdzięczna bardziej, niż potrafię to opisać.

Pomóżcie nam wrócić do szczęśliwego życia, na które ona tak bardzo zasługuje.