Mam na imię Dorota.

Właściwie to całe moje życie to walka o zdrowie. Od najmłodszych lat chorowałam na jelita. Już będąc nastolatką problem się nasilał, aż do momentu gdy jelit zostało mi tak niewiele, że wyłoniono mi stomię - worek na brzuchu, który będzie mi towarzyszyć do końca życia. No właśnie, ile życia - nie wiadomo - w zeszłym 2022r. pojawił się guzek w piersi. Okazało się, że to rak sutka. Przeszłam cykl chemioterapii tzw. czerwonych i kilkanaście białych, które bardzo ciężko przeszłam. Z silnej kobiety zrobiłam się słabą, cierpiącą osobą. Poza mną ucierpiały również moje kochane zwierzęta; Lusia - sunia i kociaki: Filek, Fuksiu i Fela. I jeszcze jest Szprotka- kotka, którą opiekuję się jako tzw, dom tymczasowy.

Przede mną mastektomia, usunięcie węzłów chłonnych i rehabilitacja, aby móc żyć, a właściwie to egzystować, bo inaczej nie można nazwać renty socjalnej w wysokości 729 zł., którą otrzymuję.

Chociaż to nie jest dla mnie łatwe, bardzo proszę o wsparcie. Będę bardzo wdzięczna za każdą pomoc!