Hej, jestem Filip a ostatnie dwa dni, zmieniły nasze zwykłe życie w koszmar. Byliśmy spokojną rodziną, mieszkaliśmy w naszym ukochanym domu od 20 lat. Ja — student UG, Lili-nasz ukochany piesek, moja mama — pracowniczka C&A, mój tata — pracownik firmy Bałtyk, skąd niedługo zostanie zwolniony, gdyż likwidują fabrykę, oraz najstarszy z domowników Dziadek. Na tę rodzinę, która i tak już zadręczona codziennymi trudami, jakich doświadczamy wszyscy, spadło ogromnie nieszczęście, jakim jest pożar. Niestety 10 lutego, pod nieobecność większości domowników doszło do tragedii. Dziadek, chcąc rozpalić w piecu, czegoś nie dopilnował, co spowodowało pożar, przed którym nie zdołał się uratować. Mama jako pierwsza, po powrocie z pracy zorientowała się, co się dzieje. Była zbyt roztrzęsiona, by wezwać pomoc. Pojawił się świadek zdarzenia, który zadzwonił po strażaków, którzy pojawili się już po 10 minutach od wezwania. Niestety Dziadek zmarł wskutek zaczadzenia i licznych poparzeń, przez zaczadzenie zginął również nasz piesek. Nadal żyjemy w ogromnym szoku, ciężko nam zrozumieć i pogodzić się z katastrofą. Wiemy jednak, że stoimy przed ogromem pracy i wiążących się tym kosztami. Dlatego już teraz zdecydowałem się zorganizować zbiórkę. Konieczna będzie wymiana instalacji elektrycznej, kanalizacji, generalny remont wszystkich pomieszczeń, byśmy mogli wrócić do życia we własnym domu. Ciężko mi na ten moment oszacować ile to wszytko może nas jeszcze kosztować, ale jesteśmy Wam ogromnie wdzięczni za każdą pomoc. 

Pięknie dziękuje za każdą wpłatę, jesteście niesamowitymi ludźmi i będzie to dla nas nieoceniona pomoc <3