id: szdftz

Proteza,oraz pomoc w obecnej bardzo trudnej sytuacji.

Proteza,oraz pomoc w obecnej bardzo trudnej sytuacji.

Our users created 1 276 018 fundraisers and raised 1 486 997 067 zł

What will you fundraise for today?

Create fundraiser

Description

Kochani, serdecznie Was pozdrawiam. Dziękuję każdemu, kto zatrzymał się przy tej zbiórce i ją czyta.

To już samo w sobie jest dla mnie czymś ogromnie ważnym. Naprawdę.

Dla jasności:

To nie jest moja pierwsza zrzutka.

Poprzednią prowadziłam wcześniej – dotyczyła również sytuacji mojej rodziny, zdrowia mamy, trudności finansowych. Tamta zrzutka została zakończona, ale pozostawiłam ją widoczną, żeby każdy mógł zobaczyć, co działo się wcześniej, jak to się wszystko zaczęło.

Nie ukrywam niczego – chcę być uczciwa i przejrzysta.

➡️ Link do poprzedniej zrzutki (do wglądu): https://zrzutka.pl/fuamdb

Obecna zbiórka to ciąg dalszy tej samej historii, tylko że dziś... jest trudniej niż wtedy.

Nie wiem, jak zacząć, bo żadne słowa nie oddadzą tego, co się teraz dzieje w naszym życiu. Ale wiem, że muszę spróbować, bo nie mamy już sił, a jeszcze bardziej – nie mamy wyjścia. Długo nie potrafiłam się zebrać, żeby to napisać. Nie chciałam już prosić. Ale dziś już nie chodzi o dumę. Dziś chodzi o przetrwanie.

Najważniejsze teraz jest to, żeby moja mama mogła dostać protezę. Przeszła amputację – nogi już nie ma. Proteza tymczasowa, w której będzie uczyła się chodzić, jest już w przygotowaniu. Zrobiono pomiary, wykonano skany 3D, wszystko jest już dopasowane. Czekamy tylko na odbiór. Refundacja z NFZ pokrywa większą część kosztów, ale do zapłaty zostało 6 tysięcy złotych.

Dla nas to ogromna kwota.

Ta proteza to nie tylko dla niej. To też moja nadzieja. Bo dopiero wtedy, gdy mama stanie na własnych nogach, ja będę mogła spróbować wrócić do pracy. Dziś jestem uwięziona – między opieką, zmęczeniem, bezradnością i koniecznością.

A ja naprawdę już nie mam sił.

Fizycznie jestem bardzo słaba. Mam zawroty głowy. Ciało coraz częściej odmawia współpracy. Ale nie mogę się zatrzymać, bo wszystko jest na moich barkach. Mama. Dzieci. Dom. Decyzje. Dokumenty. Każdy dzień to walka o podstawy.

Mam dwoje dzieci, oboje mają zespół Aspergera. Ale to nie wszystko. Wraz z dorastaniem pojawiły się inne problemy. Zaburzenia. Kryzysy. Jedno z dzieci jest w bardzo głębokim kryzysie psychicznym.

Depresja, lęki, zamknięcie w sobie.

Jestem z tym dzieckiem dzień i noc.

Szukam dla niego pomocy – psychologa, psychiatry – ale na NFZ czeka się miesiącami. A ja nie mam już środków na prywatne wizyty. Mam tylko serce, ręce i wiarę, że jeszcze się uda.

W sierpniu czekają nas egzaminy poprawkowe – z matematyki i angielskiego. Nie stać mnie na korepetycje. Jeśli ktoś mógłby pomóc choć jedną lekcją – będę wdzięczna bardziej, niż potrafię to wyrazić.

Mieszkanie, które wynajmowałam, miało sens, dopóki dzieci chodziły do pobliskiej podstawówki. Teraz już ją skończyły.

Planowałam się wyprowadzić z końcem maja. Potem z końcem czerwca. Ale życie znowu się zatrzymało – pogorszenie stanu zdrowia dziecka, choroba mamy, końcówka roku szkolnego. Teraz muszę wrócić do domu mojej mamy.

Ale ten dom od lat nie był remontowany. Mam mieć tylko jeden pokój. Muszę go odmalować, przygotować, znaleźć miejsce na nasze rzeczy.

Dzieci bardzo to przeżywają. Nie chcą tej zmiany. Ale ja muszę. Modlę się, by udało się to zrobić do 15 lipca.

Od kwietnia nie mamy ubezpieczenia zdrowotnego.

Wcześniej byliśmy objęci KRUS-em, bo miałam świadczenie pielęgnacyjne.

W lutym byliśmy na komisji orzekającej o niepełnosprawności – nie przyznano nam punktu 7. Złożyłam odwołanie do Wojewódzkiej Komisji, która podtrzymała tę decyzję. Złożyłam więc odwołanie do sądu.

I dopiero później dowiedziałam się, że w związku z tym nie mam możliwości zarejestrowania się w Urzędzie Pracy, a co za tym idzie – straciłam dostęp do ubezpieczenia zdrowotnego.

Od tamtej pory – ani ja, ani moje dzieci – nie mamy żadnej ochrony zdrowotnej.

Żeby wrócić do KRUS-u, muszę opłacić zaległości – około 700 zł. Nie mam tej kwoty. To kolejny ciężar.

Zalegam też z opłatami szkolnymi. Wszystko się posypało, gdy mama była w szpitalu i walczyliśmy o jej nogę. Codzienne opatrunki, leki, dojazdy – to wszystko zabierało każdy grosz.

Chciałabym wyrównać te zaległości, choćby po to, żeby mój syn mógł dostać się do tej samej szkoły, co jego siostra.

Mam też zlecenie na wózek inwalidzki dla mamy. Z refundacją byłby za darmo. Ale nie zdążyłam go załatwić. W moim mieście nie ma odpowiednich modeli, a przez internet boję się zamawiać w ciemno. W tej chwili wynajmuję wózek – 70 zł miesięcznie. Od marca zebrały się zaległości.

To wszystko już mnie przerasta. Codziennie próbuję to jakoś trzymać w dłoniach, ale one drżą. A ja w środku już nie mam siły.

Dlatego proszę.

O każdą pomoc.

Jeśli możesz – pomóż.

Jeśli nie możesz finansowo – pomódl się za nas.

Za moje dzieci. Za moją mamę. Za mnie.

Żebyśmy się nie rozsypali. Żeby to wszystko jakoś przetrwać.

Nie potrafię się Wam odwdzięczyć.

Nie mam jak.

Mam tylko jedno — ubogie, ale prawdziwe słowo wdzięczności.

Wierzę z całego serca, że ta dobroć, każdy gest, każda złotówka, każde dobre słowo i każda modlitwa — zostają odnotowane w niebie.

Wierzę, że Bóg widzi każde serce, które się pochyliło. I że wróci do Was jeszcze większym dobrem, niż to, które mi okazujecie.

Dziękuję.

Z serca. Całym sercem. Dziękuję.

4hH3KZa17xjMgEsC.jpg

Jq71C9FJLX7VdgY7.jpg

XVa54LaO4It1hD1n.jpg

jIAyYZRbb63Hnuk0.jpg

There is no description yet.

There is no description yet.

Download apps
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!
Download the Zrzutka.pl mobile app and fundraise for your goal wherever you are!

Comments 2

 
2500 characters