Cześć,

nazywam się Klaudia i jestem właścicielką Nikusia - najbardziej wesołego i memicznego psa na świecie.

Ciężko mi prosić o pomoc, ale nie mam wyjścia.

Niko to 4,5 letni piesek, którego uratowałam ze stodoły w wieku 3 tygodni… tak, dobrze czytacie. Suczka która się oszczeniła nie przyjęła szczeniąt i 7 z nich były skazane same na siebie w zime. Jednego z nich wzięłam ja. Jak się domyślacie nie odbiło mi się to bez konsekwencji. Niko ma ogromny lęk separacyjny, z którym próbuje walczyć. Oprócz tego jest agresywny, dość mocno…

2024 nie był dla nas łaskawy - na początku roku Niko miał guza, którego musieliśmy wyciąć bo był nowotworowy. W kwietniu zaatakował go pies na spacerze przez co wypadła mu rzepka z kolana.. w maju pierwsza operacja która sama w sobie kosztowała 3tys złotych, nie mówiąc o kosztach pobocznych takich jak pobranie krwi, wizyty kontrolne i całe leczenie. Po tym mieliśmy czas na dojście do siebie. Dla mnie był to istny koszmar bo Niko rzucał się na mnie, musiałam go wnosić i znosić na drugie piętro mimo że nie raz kończyło się to pogryzieniem. Nie mogłam patrzeć jak ten pies cierpi. Zaczął dochodzić do siebie kiedy w listopadzie skoczył na niego kolejny pies tym razem w zabawie i kolejna rzepka do zrobienia… W grudniu była druga operacja, która kosztowała kolejne 3 tys. Oddałam wszystkie swoje oszczędności aby pies mógł chodzić bez bólu.

W maju straciłam pracę na etat. Tak nagle, bez wcześniejszego przygotowania. Zostały mi zlecenia, które nie są codziennie. Na początku maja widzę, że Niko znów kuleje, tym razem mocniej. Umówiłam się do ortopedy, który operował Nika wcześniej będąc pewna że odzywa się choroba zwyrodnieniowa stawów i będziemy musieli wpuścić kwas hialuronowy. Myliłam się. Niko ma naderwane więzadło krzyżowe, którego operacja wynosi 5 tyś złotych… Załamałam się, mój pies w przeciągu półtora roku roku ma mieć trzecią operację. Ja nie mam z czego mu tego opłacić… W zdjęciach wysyłam pierwszą kartę informacyjną z wizyty z 21.05.2025 r.

Jest mi niesamowicie ciężko prosić Was o pomoc, ale muszę, bo mam świadomość że mój czworonożny przyjaciel cierpi. I najgorsza jest świadomość bólu jaki ma.

Gdyby Niko potrafił mówić, prosiłby o to samo. Każda złotówka jest ogromną pomocą i przybliżeniem nas do operacji, która naprawdę potrzebuje, aby uwolnić się od bólu.

Dobrzy ludzie, pomóżcie Nikowi, bo to młody pies a już dużo przecierpiał…