Dzień dobry,

Jestem 34 letnią kobietą, która po wypadku motocyklowym i poważnej depresji lękowej próbuje wrócić do życia.

Nie dawno zdiagnozowano u mojego męża ChAD, więc oboje jesteśmy pod opieką specjalistów.

Z racji depresji i wypadku miałam przerwę w zatrudnieniu, 18 miesięcy rehabilitacji pozwoliły mi doprowadzić ciało do "mobilności", ale każdy pracodawca patrzy na mnie "z góry", bo depresja... Więc praca na etacie nie tylko z mojej perspektywy odpada, ale i pracodawcy nie chcą mnie jako swojego etatowego pracownika (szukałam pracy 7 mcy). Tymczasem wyprzedawaliśmy majątek by było nas stać na rehabilitację, bo ta na NFZ była możliwa 16 miesięcy od czasu operacji...

W maju br. za namową męża postanowiłam postawić na siebie i otworzyłam firmę. Zostałam oszukana przez firmę dostarczającą leady na 4500 zł - zapłaciłam za zlecenie, ale firma zerwała ze mną kontakt w dniu, kiedy powinnam otrzymać zgłoszenia.

Nie mam pieniędzy, klientów, a zdolność kredytowa męża się skończyła, policja rozkłada ręce na wyłudzenie...

Zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo dzieci i dorosłych potrzebujących środków na leczenie, lub po prostu bardziej niż ja, ale nie mam wyjścia, wic proszę Was o wsparcie. Potrzebuję środków na opłacenie 2 składek ZUS - jedna za zeszły miesiąc, oraz na czynsz za biuro, w którym spotykam się z klientami.

Często wspieram schroniska dla zwierząt, ludzi bezdomnych czy chorych, gdzieś w głębi serca mam nadzieję, że właśnie teraz mi się to zwróci.

Mam klientów, z którymi będziemy składali wnioski o hipotekę, jednak czas rozpatrzenia wniosku przez banki to obecnie około 2-3 miesięcy, a następnie klient ma czas na odstąpienie od umowy, czyli realnie wypłatę prowizji otrzymam za 3-4 miesiące.

Do tego czasu muszę żyć, jeść, wywiązywać się ze zobowiązań (ZUS, biuro).

Będę bardzo wdzięczna za każdą wpłatę, za każde wsparcie, a to co wysyłamy to do nas wraca, więc wysyłam Wam moc zdrowia, wiary i wytrwałości.

Z wyrazami szacunku,

AS