Miętusa leczymy już chyba rok.

Przyjął tyle tabletek, zastrzyków i inhalacji, że starczyłoby na kilka kotów.

Przeszedł badanie w narkozie. Tomografię. Badań krwi nie zliczę.

I wreszcie zapisaliśmy go na operację. Rozszerzenie tylnych nozdrzy - to jest to, co trzeba zrobić, aby Miętusiątko mogło normalnie oddychać. Nie ma pewności, że nozdrza nie zaczną zarastać i trzeba będzie zabieg powtórzyć. Ale musimy spróbować.

Miętus jest pogodnym, kochanym kotkiem, ale permanentny stan zapalny, wynikający z jego schorzenia na pewno uprzykrza mu życie. Kotek charczy i chrząka przy każdym oddechu, a z nosa wycieka mu gęsta ropa. Obcieramy nosek, kochamy i wysyłamy na operację.

Aby pokryć koszt operacji, musimy prosić o pomoc, bo do spłacenia mamy wielotysięczne faktury. Ale i tak nas to nie powstrzyma przed leczeniem Miętusa.

I najważniejsze - nie chcemy czekać, aż uzbieramy pełną kwotę grosz po groszu - Miętus po operacji i rehabilitacji pojedzie.....do.... domu..... STAŁEGO!!!!!

Dzięki za jakąkolwiek kwotę. Każda przybliża Miętusa do zdrowia.