Na leczenie raka i wyjście z piekła...
Na leczenie raka i wyjście z piekła...
Our users created 1 231 452 fundraisers and raised 1 363 995 739 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witajcie kochani.
Zbieram na leczenie raka i wyjście z piekła w którym żyję.
Nie chcę za bardzo się rozpisywać, ale po krótce postaram się opisać wam moją historię.
Urodziłem się w 1991, przez pierwsze 10-12 lat życia było nawet nieźle, póki ojciec miał posadę magazyniera w dużej zagranicznej firmie produkującej elektronikę było wszystko dobrze.
Kiedy stracił pracę przez problemy z kręgosłupem zaczął pić, potem przez brak pieniędzy w domu, matka która pracowała zaczęła się dołączać, a później i babcia która była dla mnie jak matka, z racji iż moja biologiczna matka była cały dzień w pracy. Ojciec szukał pracy, przeszedł operację kręgosłupa, którą lekarze mu spierdzielili, przez co ojciec przeszedł na rentę, i przez to zaczął częściej pić, ojca mojego widzieli często pijanego moi rówieśnicy w szkole, przez co miałem w szkole piekło. Ale to niestety nie koniec... żyłem i żyję do teraz w alkoholowym piekle rodziców, babcia odeszła w 2011, ciężko to przeżyłem, moja depresja się pogłębiła, przez 16 lat życia żyłem w głębokiej depresji, na którą się aktualnie lecze, choruję niestety także przez alkoholizm rodziców na DDA (Dorosłe dzieci alkoholików).
Od ponad 2 lat zacząłem nowe życie, wziąłem się za siebie, zacząłem pracować, kupiłem pierwsze auto, zacząłem ogarniać dom, swoje mieszkanie w nim, podwórko, z racji iż tylko ja się zajmowałem prawie wszystkim w domu, dość dużo czasu pracowałem by w ogóle coś z tym wszystkim ruszyć... niestety by pomóc rodzicom, i pracując na zleceniach nie miałem zbytniej mocy kredytowej, brałem chwilówki, które regularnie spłacałem...
Kiedy już wszystko się dobrze układało, i myśłałem że wychodzę na prostą...
Dochodzimy do ostatniego miesiąca, kiedy to pracując w pewnej podwarszawskiej firmie handlującej sprzętem komputerowym od prawie 4 miesięcy, zacząłem się coraz gorzej czuć.
Doszło do momentu gdzie zaczęły mnie boleć coraz bardziej plecy w odcinku lędźwiowym, oraz powiększać się zaczeły coraz bardziej węzły chłonne, które zaczęły również potwornie boleć, po wizycie u lekarza stwierdzono mi ciężkie zapalenie węzłów chłonnych... zostałem posłany na zwolnienie lekarskie, które po kolejnych badaniach było tylko przedłużane, gdyż badania wychodziły coraz to gorsze, i dziwniejsze. Po 3 tygodniach na zwolnieniu lekarskim, zostałem wysłany na USG jamy brzusznej, gdyż przypuszczano że przy bólach brzucha i pleców, możliwe było zapalenie trzustki... Niestety na USG wyszedł nowotwór nerki...
Po poinformowaniu szefa że to nowotwór nerki zostałem zwolniony z pracy... już na zwolnieniu lekarskim zacząłem szukać pracy, ale wiem że na rynku pracy obecnie jest bardzo ciężko, aktualnie znalazłem jakąś pracę dorywczą, i wyprzedaje wszystko co mam, czy nie potrzebuje... niestety nie będzie to wystarczające by pokryć zaciągnięte pożyczki i leczenie...
Szukam cały czas pracy, jeśli nie znajdę bardzo chciałbym się dostać do Policji, lecz wiem że póki nie polepszy mi się stan zdrowia to będzie z tego, i zapewne z innych możliwości pracy nici...
Dlatego proszę po raz pierwszy o pomoc, zawsze sobie dawałem radę wychodzić z trudnych sytuacji jak alkoholizm rodziców, problemy finansowe, depresję czy dda. Lecz teraz przy długu wynoszącym około 12 tysięcy, braku pracy, i braku zdrowia nie wiem co mam robić... dlatego bardzo proszę was o pomoc, pieniądze zebrane na zbiórce zostaną wydane na leczenie mojego raka nerki, spłacenie długu, pomoc rodziców z problemem alkoholowym, i zabezpieczeniem mojego życia w czasie leczenia, które jeszcze nie wiem jak długo może potrwać, gdyż cały czas chodzę na badania, a jak to na NFZ, na niektórych badania muszę czekać miesiąc, dwa, i dłużej.
Przed samymi świętami sytuacjia się do tego mocno skomplikowała, gdyż ojciec z powodu cukrzycy i stanu septycznego przeszedł amputację lewej nogi... przez co jeszcze bardziej podupadłem finansowo, i pomagam mojej mamie w opiece nad ojcem kiedy tylko mogę.
Z góry bardzo wam wszystkim dziękuję, jak tylko będę coś więcej wiedział po kolejnych badaniach postaram się was informować.
Nie wiem jaką nagrodę mógłbym dać, bo w zasadzie nie mam co, prócz podziękowań...
Tomasz.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało, dużo zdrówka:(