id: tbjuju

One nie są niczemu winne 😭😭😭.

One nie są niczemu winne 😭😭😭.

Our users created 1 226 811 fundraisers and raised 1 349 995 353 zł

What will you fundraise for today?

Description

5 maluchów wraz z matką, które zostały odłowione miały deklaracje miejsca tymczasowego. Ja od początku mówiłam, że nie jestem w stanie pomóc przyjąć więcej zwierząt dostałam propozycję od znajomych dziewczyn, że kociaki mogą przebywać tymczasowo u nich. Matkę odłowiłam wykastrowałam wróciła w miejsce bytowania, ponieważ to kompletnie dziki kot przez ponad rok czasu nikt nie mógł jej odłowić wszystkie organizacje w naszym mieście rozkładały ręce. Cudem udało się ją tym razem złapać.

FhEZL3N54wCxQXgI.jpg Poświęciłam wiele godzin i dni na to ale się udało. Maluchy zostały zabezpieczone miała być profilaktyka oraz szczęśliwe zakończenie aby znaleźć im domy. Po tygodniowym pobycie w miejscu tymczasowym kiedy dzieciaki nagle zaczęły jeden po drugim źle się czuć zostały wystawione krótko mówiąc na śmierć.

Kazano mi je zabierać 😭😭😭.

MRwQZJbcPZDIos3k.jpgxRdr00LM4HbkZB3l.jpg Pierwsza koteczka, która miała niepokojące objawy niestety odeszła w szpitalu przyczyną było silne zapalenie płuc.

CQuSjTmG0DvK7jV8.jpg Tak stwierdzili weterynarze kolejne dzieciaki dzień po dniu trafiały do szpitala ich stan w tej chwili jest w miarę stabilny chociaż jeden bardzo kiepsko. Siedziałam z nimi w samochodzie miałam je w transporterku dwa pozostałe były w szpitalu i walczyły o życie kiedy dostałam informację że maluchy mają opuścić miejsce tymczasowe. Siedziałam i płakałam nie wiedząc co mam z nimi zrobić wszystkie domy tymczasowe oraz mój dom tymczasowy jest zakłócony po uszy od samego początku przedstawiłam sprawę jasno kiedy były odławiane dzieciaki i matka. Co byście zrobili na moim miejscu w takiej sytuacji miałam je wypuścić chore znalazłam rozwiązanie bo wiedziałam że jeśli się pomaga to się pomaga bezwzględnie na to co się wydarzy jeśli się deklaruje pomoc to nie zostawia się w takiej sytuacji zwierząt. Nie potrafię określić słowem tego co się wydarzyło Jak można uważać się za człowieka który pomaga zwierzętom i postępować tak jak postąpiła ta osoba. 

IwyqvnIf8S92mnEa.jpg1ciet2umWAr1T6tz.jpgmSouupbSYgLNGf2x.jpgOcJjM0u0jEVd0QTZ.jpgBez waszej pomocy nie dam rady w tej chwili wydałam 3000 zł na ratunek dla tych dzieciaków nie mogę się teraz poddać Bardzo was proszę pomóżcie mi 🙏🙏🙏🙏.

Jak wiecie ten tydzień pod względem adopcji był bardzo dobry 6 kocich futer znalazło wspaniałe domy to niesamowite. Cieszyłam się jak głupia ale moje szczęście nie trwało długo 🥺. Jeśli chodzi o ten tydzień pod względem gorszych wiadomości był chyba jeszcze bardziej intensywny😭. Brakowało mi czasu zwyczajnie każdego dnia aby usiąść na spokojnie to napisać, ponieważ nie miałam kiedy nawet usiąść i zjeść😟 to co się wydarzyło dało mi też dużo do myślenia. Bez żadnego zastanowienia w tym momencie mogę przekazać pewne słowa do pewnej osoby:

,, Jeśli chcesz pomagać to musisz mieć jakąkolwiek wiedzę jak wygląda pomoc mam wrażenie, że tylko ci się tak wydaje, że potrafisz pomagać czasem ci to wyjdzie a czasem nie i dlatego jesteś przekonana w tym, że pomagasz zwierzętom ale wcale tak nie jest. Jeśli za coś się zabierasz to zrób to od A do Z a nie w sytuacji takiej która miała tutaj miejsce kazałaś te kociaki na pewno śmierć" 😡.

Na pewno kojarzycie sytuację z dziką kotką i jej dzieciakami z ulicy Słonecznej. Polowałam długo żeby w końcu ją wykastrować żeby przestała rodzić przy okazji było tam 5 maluchów kiedy zadzwoniła do mnie karmicielka z prośbą o pomoc dla dzieciaków powiedziałam, że nie pomogę zwyczajnie bo nie mam możliwości jestem zakocona po uszy i nie mam miejsca zwyczajnie. Zostałam oceniona, że jestem bez serca, że maluchy zamarzną bo śpią w krzakach na gołej ziemi. Kiedy pojechały ze mną dziewczyny, które zaproponowały mi pomóc odłowieniu matki zaproponowały również, że mogą kociaki wziąć do swojego lokalu, który świeżo wynajęły i tylko dlatego wiedząc, że jest dla nich miejsce zgodziłam się na to. Zobowiązałam się do jedzenia, żwirku i ogarnięcia profilaktyki weterynaryjnej a tam miały mieć miejsce. Oczywiście powiedziałam, że jak tylko dzieciaki będą zaszczepione i ogarnięte a ruszą nam się adopcje to wtedy zabiorę je już do swoich domów tymczasowych.

 Dzieciaki odłowione trafiły do tak zwanej kociarni przez tydzień było wszystko okej pytałam codziennie jak się czują kiedy mogłam przyjechałam ale nie zawsze mogłam bo mam bardzo dużo innych zwierząt pod opieką, zresztą byłam zapewniona, żebym była spokojna, że dzieciaki czują się dobrze ito. No i wyobraźcie sobie był to wtorek dostaje wieczorem informację, że jednak koteczka coś dziwnie się czuję. W niedzielę miały szczepienie kiedy zobaczyłam filmik małe leżącej mało aktywnej ogarnęłam towarzystwo u siebie na miejscu wzięłam leki i pojechałam. Dzieciak miało ponad 40 stopni gorączki była praktycznie nie kontaktowa😭 leżała apatyczna jakby w letargu🥺. Było bardzo późno wszystkie lecznice u nas były już nieczynne. Dostała od razu lek przeciwgorączkowy po kilkudziesięciu minutach widać było jakby wracała do żywych ale jej oczy i chwiejność była nadal dziwna. Dostała kroplówkę, antybiotyk a rano już zaplanowany wyjazd do szpitala. Od samego rana mała trafiła od razu na hospitalizację.Wykonano badania krwi, wykonano RTG, osłuchowo było bardzo źle silne zapalenie płuc została podłączona pod kroplówki i dostała wszystkie leki które powinna dostać. W międzyczasie dojechała do szpitala druga kotka, ponieważ jej stan również był bardzo podejrzany 😭 nie chciała jeść, leżała osowiała. Także czym prędzej zapakowana, również trafiła do szpitala. Po kolejnych 2 h dostałam telefon ze szpitala, ta pierwsza koteczka miała problemy oddechowe i pomimo reanimacji niestety nie udało jej się uratować😭😭😭 .Ta wiadomość ścięła mnie z nog. Od razu 1500 pytań i przemyśleń co się dzieje ? co to jest ? Pani doktor uważała, że powodem zgonu było silne zapalenie płuc😭😭😭. Druga koteczka spędziła cały dzień w szpitalu kiedy odbierałam ją wieczorem jej stan był naprawdę lepszy osłuchowo, również lepsza u niej jeszcze nie stwierdzono zapalenia płuc ale doktor powiedziała, że w ciągu 24 godzin powinno być wiadomo czy przypadkiem nie mamy panleukopenii przy kociakach chociaż żadnych biegunek wymiotów nie było prócz gorączki. Ja po prostu zdębiałam w wynikach krwi jest bardzo niskim poziom WBC zawsze kojarzą się z jednym przeciwnikiem ale pomimo wyników i zjazdu z gorączką kociaki nie mają żadnych innych objawów.

6jeiRnSPSYDy8Kup.jpgfV9Sdf8tY36XGzu3.jpgMaluchy jedzą, wyróżniają się normalnie. Już następnego dnia do szpitala trafiła trafił trzeci kociak pozostała dwójka do tej pory nie są hospitalizowane, ponieważ ich stan - samopoczucie jest znaczne lepsze. Pomimo tego, że wyniki nie są zadowalające i tak naprawdę nie wiemy z czym się mierzymy nikt nie potrafi nam odpowiedzieć na to pytanie z czym się mierzymy. Jedni podejrzewają słabą panleukopenię z drugiej lecznicy obstawiają kaliciwirus wirusa połączony z zapaleniem płuc 🥺. Jak dla mnie to jest w dużo za dużo i teraz chyba najmniej przyjemniejsza rzecz jaka się wydarzyła😭. To, że dzieciaki się rozchorowały to nie jest ich wina a nawet jeśli się rozchorowały to nie znaczy, że trzeba ich się pozbyć a tak właśnie postąpiła jedna osoba, która zapewniała co innego jak były odławiane. Kiedy odebrałam dzieciaki po badaniach dostałam informację, że nie mogą tam wrócić siedziałam w samochodzie z kociakami w transporterze z gorączką i nie wiedziałam kompletnie co mam zrobić. Tak jak napisałam wyżej od samego początku mówiłam szczerze i otwarcie nie mogę przyjąć więcej kociąt, ponieważ nie mam na to miejsca a tak naprawdę w jednym momencie zostałam z czwórką chorych kociaków bez pełnej diagnozy i dachu nad głową😭😭😭. Siedziałam tak naprawdę w samochodzie i wyłam. Oczywiście moja głowa w tamtym momencie eksplodowała i nie wiedziałam kompletnie co mam zrobić. Osoby, które oferują miejsca są świadome tego, że różne rzeczy mogą się przytrafić jeśli się pomaga i ratuje zwierzęta no to chyba jest się świadomym tego, że zawsze jest ryzyko. Tutaj mam wrażenie, że chyba nie do końca szczególnie jedna osoba jest świadoma tego co robi. Będę podkreślać to wielokrotnie w tym momencie to nie ja potrzebowałam pomocy tylko te kociaki a ty zamknęłaś im przed nosem drzwi do miejsca w którym były ponad tydzień czasu znały już to miejsce przyzwyczaiły się, mogły spokojnie tam wrócić, były izolowane. Przez ciebie doszedł dla nich dodatkowy stres🥺 trzeba było na szybko znaleźć miejsce gdzie można je zabezpieczyć nie wpłynęło to dobrze na poprawę ich stanu zdrowia. Dziś nie jestem już wściekła dziś jestem przekonana, że tacy ludzie nie powinni w ogóle pomagać.

 Nie miałam nawet czasu napisać o tym, ponieważ ostatnie dni praktycznie cały czas kręciły się wokół tych dzieciaków koszta wizyt i leków to już 3000 zł ( wszystkie paragony załączam niżej).

hGzhJzM7TBZdZDW8.jpg2JgLiZr2tGlAQpsQ.jpgw9FlxBgmdE8fweJB.jpgxzteQG9pswweKsGU.jpgbVQg3VZBlA1ZybVo.jpgPan doktor zasugerował żeby podać surowicę nie czekać do tego co się dalej rozwinie no i szczęście takie, że na pierwszy start miałam zapas ale na resztę dni niestety nie😭😭😭. Obdzwoniliśmy wszystkie możliwe gabinety weterynaryjne w naszym mieście w w najbliższej okolicy próbowaliśmy nawet w większych miastach ale nikt nie chciał nam sprzedać. Ościeżne gminy nikt nic nie miał nawet kropli 😭😭😭. Wszędzie szukaliśmy jakiejkolwiek surowicy aby dalej można było kontynuować leczenie nie znaleźliśmy. Nie mogłam się poddać🥺 nie mogłam pozwolić nie pociągnąć tego do końca, nie wyobrażałam sobie poddać się zamknąć im możliwość ratunku tak jak zrobiła to osoba wcześniej, która pozbyła się tych niewinnych istot. Udało się znaleźć surowicę najlepszą ale i zarazem chyba najdroższą niemiecką w Feliserin Plus. Tylko surowica oddalona od nas ponad 400 km jak ją kupić? jak ją przewieźć? 😭🥺. Nie wiem jak to się stało ale osoba, która adoptowała od nas ostatnio kota mieszkająca w okolicy pojechała po tą surowicę zapakowała i podała przewoźnikowi, który ten lek ratujące życie nam przywiózł w kilka godzin. Koszta za samą surowicę to 1560 zł tak dobrze czytacie za 6 fiolek surowicy zapłaciłam 1560 zł jedna fiolka koszt 275 zł. 

EHo1gMTzsRILTNbC.jpg4rlSvWJI1WxPGDzL.jpgzBzRT0dyekHImEhg.jpgJak policzyłam wszystkie dni pobytu w szpitalu z badaniami i lekami to na ten moment mamy już 3000 zł wydane.

Wszystko poszło ze zbiórki na której były pieniążki na zęby dla Karmelka i Tosia 😭 z racji tego, że czekamy na wyznaczenie terminu od Pani doktor z Warszawy , ponieważ zabiegi dla obu kociaków musza się odbyć jednego dnia żebyśmy mogli pojechać raz tylko w trasę do stolicy. W czwartek przypomniałam się również do doktor, że cały czas oczekuje na termin obiecała, że na pewno w przyszłym tygodniu się do nas odezwie. No właśnie i co teraz? Kiedy zadzwoni w poniedziałek telefon i powiedzą z Warszawy, że mam przyjechać z kotami na zabieg ja nie mam środków na to😭😭😭 i na dalsze leczenie dla tych czterech stworzeń które chcą żyć. Cała ta zbiórka została przeznaczona na ratowanie tych kociaków bo się nie poddałam, kolejny raz nie byłam w stanie i nigdy nie będę w stanie odmówić pomocy jakiemukolwiek zwierzakowi jeśli tylko coś stanie na mojej drodze to chociaż bym miała sobie wypruć żyły to zawsze pomogę taka już jestem 😑. Nieważne z jaką chorobą będziemy się mierzyć jeśli jest tylko cień nadziei zawsze walczę. Te dzieciaki mają szansę. Żyją do dnia dzisiejszego. Na dziś jesteśmy zabezpieczeni w leki do domu dzisiaj dostały kolejną dawkę surowicy a jutro badania i ewentualne dalszy pobyt w szpitalu.

v9mzDnQI1rD3Y1aE.jpgdS6jP3edYm1afdfJ.jpgLBzaEsH4njjvybVb.jpg3eBcXezgQ4eVCuzE.jpgJtr1ZL0sOONmy3Ui.jpgtkVclbK1m8WOSegI.jpgsJ6MdSEvbsrCg04H.jpgCa5ihsaIsBtmomP3.jpgLTbMzeZ9n0Z9PhXt.jpg9wzRObbojncWMPdE.jpg135OtppRbnHrjySX.jpg2MLR1jJTgGiiwuHp.jpgICAV0Dpgry4nKgWQ.jpgWszystko zależy w jakim będą stanie i ewentualnie wtedy zapadnie decyzja. Nie będę tutaj wyciągać żadnych brudów bo nie o to teraz tutaj chodzi mi chodzi o dobro tych zwierząt o to żeby dokończyć leczenie i je uratować. Ale jestem przekonana, że dzieciaki złapały coś w miejscu do którego trafiły. Ponieważ są tam chore koty niedoleczone nie przestrzegać chociażby prostej zasady higieny. No tak wygląda pomoc właśnie w tamtym miejscu. Prosiłam wielokrotnie i zwracałam uwagę na dezynfekcję wszystkiego A teraz kiedy coś się zadziało najlepiej pozbyć się problemu...


Kochani bez was nie dam rady kiedy pomyślę że za chwilę grudzień w święta każdy ma mnóstwo wydatków ja świąt na pewno nie będę spędzać w tym roku całą premię świąteczną przeznacza dla nich zrobię wszystko ale błagam was pomóżcie mi ratować te niewinne maluchy 😭🙏.

4 słoneczka malutkie bardzo was proszę o pomoc 🙏 o każdą najmniejszą symboliczną wpłatę abyśmy mogli walczyć dalej o nie i oddać to co zabraliśmy Karmelkowi Teosiowi i zabiegi są mega ważne.

There is no description yet.

There is no description yet.

The world's first card for receiving payments. The Payment Card.
The world's first card for receiving payments. The Payment Card.
Find out more

Moneyboxes

Nobody created moneybox for this fundraiser yet. Your moneybox may be the first!

Donations 14

 
Hidden data
hidden
 
User unregistered
5 zł
 
Aleksandra
50 zł
 
Beata m
100 zł
 
Hidden data
50 zł
 
Kamila
20 zł
 
100 zł
 
Piotr
700 zł
 
Katarzyna Fukiet
100 zł
 
Agnieszka Winiarska-Choromańska
100 zł
See more

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!