Leczenie GIZMO
Leczenie GIZMO
Our users created 1 226 239 fundraisers and raised 1 348 243 163 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam! Niestety jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że nasz kotek Gizmo ma chorobę zwaną zakaźnym zapaleniem otrzewnej w skrócie FIP. Niestety w Polsce uznaje się tę chorobę za nieuleczalną oraz śmiertelną. Na szczęście jest nadzieja w postaci leku "GS" . Jest to bardzo drogi lek sprowadzany z zagranicy, który daje duże szanse na całkowite wyleczenie kota oraz jego normalne życie. Kuracja trwa 84 dni... Robimy co możemy, kupując kolejne dawki leku, lecz najgorszy jest upływający czas. Jak najszybciej musimy zebrać całą sumę na leczenie (przy aktualnej dawce jest to minimum 12 tysięcy złotych).
Gizmo musi codziennie dostawać zastrzyk. Liczymy na jakiekolwiek wsparcie. Dla nas każda złotówka jest cenna... W imieniu naszym oraz Gizmo bardzo dziękujemy! Poniżej kilka słów od Gizmo...
Cześć Wszystkim! Wiem, że mnie nie znacie, dlatego ładnie się przedstawię. Jestem Gizmo i w tym miesiącu mija rok, jak biegam po tym pięknym świecie. Do niedawna byłem zdrowym, wesołym kotkiem, który broił i psocił bez opamiętania. No właśnie… byłem. Jakiś czas temu zacząłem się bardzo źle czuć, nie miałem ochoty jeść ani pić. Moja energia do zabawy i biegania po całym domu zgasła z dnia na dzień, byłem bardzo słaby… Moja mama z tatą zaczęli jeździć ze mną po różnych dziwnych miejscach, które widziałem jak byłem mały. Wtedy Pan w białym fartuchu tłumaczył, że sprawdza tylko czy wszystko ze mną dobrze. Niestety tym razem nie było… Spędziłem mnóstwo czasu w poczekalniach, gdzie były też inne kotki i było to dla mnie całkiem nowe przeżycie. Co chwilę wyciągano mnie z mojego superanckiego transportera, a wtedy pojawiał się też Pan w fartuchu, który niestety wbijał mi strasznie długie igły w moje małe ciałko. Wiecie jak to bardzo bolało? Chciałem udowodnić, jaki jestem twardy, ale niestety czasami zdarzało mi się miauknać. Mimo wszystko chciałem jednak pokazać, że jestem dzielny. Widziałem zaniepokojenie i coraz większy smutek u moich rodziców, a ja dalej nic nie rozumiałem. W końcu po kilku dniach badań zaczęło padać w naszym domku nic nie mówiące mi słowo „FIP”. Mój tatuś chodził smutny i co chwilę gdzieś wydzwaniał. Mamusia też była cały czas smutna, a przytulając mnie cały czas płakała… Dalej nie wiedziałem, dlaczego tak się zachowują i nie wiedziałem , że to wszystko z mojego powodu.
Podsłuchałem rozmowę rodziców i wtedy dowiedziałem się, że ta dziwna nazwa oznacza nieuleczalną i śmiertelną chorobę. Słyszałem też ,że mówili na to zakaźne zapalenie otrzewnej… Nie wiedziałem co mam myśleć. Co to jest śmiertelna choroba? O co chodzi? Przecież jeszcze tydzień wcześniej biegałem, broiłem i uciekałem przed tatą, gdy mu coś zrzuciłem ze stołu… Dalej jeździłem do tych dziwnych gabinetów, ciągle robiono mi te straszne ukłucia, lecz pewnego dnia zastrzyk – bo już teraz wiem, że tak to się nazywa – był strasznie bolesny… Mama nabrała z dziwnej małej buteleczki płyn, który później wstrzyknęła mi pod skórkę i strasznie, ale to strasznie mnie piekło. Z tego co się dowiedziałem, to ten płyn to lek, który może mi uratować życie. Zrozumiałem, że już nie będę musiał dalej zastanawiać się co to jest ta śmierć… Otrzymałem już kilkanaście takich zastrzyków i najlepsze jest to że znów mam chęć jeść i pić. Powoli próbuję już skakać i biegać po meblach! Każdego dnia czuję , że przybywa mi mojej kociej energii, a u mamy nie ma już łez, tylko pojawia się uśmiech za każdym razem, kiedy przebiegnę sobie kilka metrów… Niestety z tego co wiem to muszę być dzielny, bo czekają mnie aż 84 takie zastrzyki i coraz częściej pojawiają się u nas w domu dwa słowa: pieniążki i czas… Z tego co podsłuchałem to mama i tata mówią o jakichś ogromnych kwotach, które nie mieszczą mi się w mojej główce i pewnie nie byłbym w stanie policzyć tylu pieniążków moimi łapkami. Nie chcę już, żeby moi rodzice byli smutni, żeby moja mama płakała. Ja chcę dalej biegać i cieszyć się życiem z moją rodzinką, dlatego chciałem prosić o wsparcie. Czas szybko leci, a fiolki znikają w ekspresowym tempie. Zbliżają się moje urodzinki. Nie chcę prezentów, kocich zabawek i smakołyków, nowego drapaka. Proszę o wsparcie pieniężne dla moich rodziców, aby mogli dalej zdobywać dla mnie ten magiczny płyn i abym mógł dalej poznawać i odkrywać nowe rzeczy, które daje ŻYCIE…
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Powodzenia Gizmo. Wielu kocich lat w zdrowiu i radości😊
Dziękujemy bardzo!!! :)