W świecie zakroliczonych osób mówi się że Rzeszów to takie królicze zadupie... I faktycznie tak jest bo brak u nas jakiejkolwiek organizacji, fundacji która zna potrzeby tych zwierząt i działa dla ich dobra.

I tak w dosłownie kilka osób połączyliśmy siły, dziewczyny z Rzeszowa, które kochają uszaki. Nasze zasoby są... żadne w sumie. Mamy 2 domy tymczasowe, zero finansowania, zero planu, zero wsparcia finansowego. Ale przyświeca nam jeden cel - pomoc jak największej liczbie uszakow. Pierwszy królik którego odebrałyśmy znajdował się w Rzeszowie, wypatrzył go kurier Damian dostarczając paczkę, wrzucił informacje na grupie króliczej. Pojechałam po niego, szybko trafił do Asi na DT a stamtąd w ciągu tygodnia do nowego domu w Rzeszowie. Jego życie odmieniło się na lepsze w przeciągu tygodnia! Ten sukces dodał nam skrzydeł i tak znalazła się u nas kolejna bidulka, Królinka mieszkająca w kartonie. Dziś już po kastracji szykuje się do wyjazdu do nowego domu do Kielc. Kolejne ogłoszenie z OLX to biedak mieszkający na budowie i opis w ogłoszeniu że nie mają gdzie trzymać królika w zimie. Sabina bez namysłu odebrała malucha i znów niezastąpiona Asia wzięła go na DT. I tu nasze moce finansowe powoli się kończą dlatego prosimy Was o pomoc aby maluch szybko znalazł nowy dom chcemy go wykastrować, odrobaczyć i zrobić badanie krwi.

Dziękujemy Magdzie z Króliczego Zakatka w Lublinie bo zawsze służy nam mega wsparciem merytorycznym i jeśli tylko jest miejsce w fundacji to zawsze przyjmuje króliki z Rzeszowa. Wszystkie adopcje które przeprowadzamy wymagają umowy adopcyjnej i tu Magda także służy nam pomocą.