Remont i ocieplenie zdewastowanego przez złodziei barakowozu / My home devastated by thieves - collection of money for renovation and insulation
Remont i ocieplenie zdewastowanego przez złodziei barakowozu / My home devastated by thieves - collection of money for renovation and insulation
Our users created 1 233 742 fundraisers and raised 1 371 377 841 zł
What will you fundraise for today?
Description
Mam 74 lata i nie mam już siły zaczynać od nowa.
Miałam 5 lat, kiedy wraz z siostrą trafiłam do sierocińca. Ojciec zginął w czasie wojny. Mamie i nam dwu udało się uciec z wojennej pożogi, ale prócz życia nie ocaliłyśmy nic więcej. Matka zmarła wkrótce potem na gruźlicę. Do dziś pamiętam, jak mama izolowała się od nas, żeby nas nie zarazić tą straszną chorobą. Całowała nas rzadko i tylko w tył głowy. Ale ja wiedziałam, że ten dystans i rozłąka, na którą zdecydowała się jej mama oddając nas do sierocińca były wyrazem najwyższej miłości i poświęcenia.
Wychowałam się w sierocińcu, a mając lat 18 opuściłam go tak jak stałam. Bez pieniędzy, bez wsparcia, bez kąta, gdzie można wrócić. Udało mi się jakoś to życie poukładać. Wyszłam za mąż, urodziłam syna, podjęłam pracę. Przepracowałam wiele lat w sądowym archiwum, potem w hucie Lenina jako maszynistka.
Potem niestety rzeczy zaczęły się psuć. Mąż umarł, syn popadł w uzależnienie od narkotyków. Czasy stabilizacji finansowej się skończyły, Kraków stawał się dla niej coraz droższy. Postanowiłam sprzedać swoje małe mieszkanko w Krakowie i osiedlić się na wsi. Wybór padł na Ochmanów w gminie Niepołomice. Na wiosnę 1997 roku mały domek z ogródkiem stał się moją własnością. W lipcu tego samego roku przyszła powódź tysiąclecia i uroczy strumyk pod moimi oknami zamienił się w niszczący żywioł.
Od tego momentu zaczyna się moja udręka. Mimo że byłam ofiarą powodzi stulecia, nie tylko nie otrzymałam żadnej pomocy od władz, ale jeszcze zaczął mnie nękać inspektorat budowlany domagając się dowodów, że stan techniczny domu nie zagraża bezpieczeństwu.
Nie było mnie stać na taką ekspertyzę, więc posypały się na mnie kary administracyjne. W końcu sprawa trafiła do sądu, który kary uchylił, ale sytuacja prawna domu nadal była niepewna, więc postanowiłam go odsprzedać. Został mi jeszcze kawałek ziemi rolnej, na której nie mogłam się co prawda pobudować, ale do której podłączyłam media i postawiłam barakowóz. W tym barakowozie żyło mi się całkiem dobrze z kotami i psami. Do pełni szczęścia brakowało nam tylko, żeby barakowóz ocieplić, bo mimo potężnych rachunków za prąd, temperatura zimą spadała w nim czasem do 5 st. C. Gdyby i gdyby nie to, że dzieliłam łóżko z psem i kotami, to nawet w kurtce mogłabym zamarznąć.
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i mając lat 70 pojechałam do Włoch zarobić na ocieplenie barakowozu. Kiedy w 2020 r. wróciłam do Polski okazało się, dom jest zdewastowany i rozszabrowany, a ja po raz kolejny w swoim życiu nie mam gdzie położyć głowy.
Zwróciłam się do władz lokalnych z prośbą o pomoc, której niestety nie otrzymałam. Gmina owszem zaoferowała mi miejsce w DPS, ale ja jestem osobą samodzielną i to nie jest miejsce dla mnie. Władze odesłały mnie po pomoc do syna, tego samego, który odsiedział 2 lata za stosowaną wobec mnie przemoc. A ja po prostu nie chcę zależeć od osoby, która wyrządziła mi tyle krzywd.
Moim marzeniem jest wrócić do mojego barakowozu, ocieplić go, odzyskać koty i psa.
Bez Was nie będę w stanie już tego zrobić. Tylko Wy możecie mi jeszcze przywrócić nadzieję i chęć do życia.
Pieniądze ze zbiórki przeznaczę na remont barakowozu albo na zakup innego, jeśli rzeczoznawca uzna, że ten nie nadaje się już do remontu. Część będę musiała przeznaczyć na opłacenie pokoju, w którym mieszkam teraz, a którego koszt przekracza moją emeryturę.
English below:
I’m 74 and I can’t possibly start everything over.
My father died tragically during the war. The rest of our family survived but were left with nothing. Shortly after my mother died from tuberculosis. I still remember how she to had to isolate herself from me and my sister so we wouldn’t get sick too. She rarely kissed us but when she did it was only on the back of our heads. When she made the decision to give us away to an orphanage, I knew it was only because she loved us so much.
I was raised there and when I turned 18, I left with no money and no perspectives for the future. It wasn’t easy but I never gave up. I got married and had a baby. I started working in a court’s archive and later as a tram driver in the Lenin Steel Plant.
Unfortunately, one day everything started to fall apart. My husband died and my son got into drugs. I had no financial stability at the time, and I couldn’t afford to live in Kraków anymore. I decided to sell my apartment in the city and move to Ochmanów, a small village near Niepołomice. At the beginning of 97’ I bought a small house with a pretty garden and I started to believe that I’d have a fresh start. But summer brought, what we call, the Millennium Flood and everything I had was almost destroyed.
Even though I was affected by this disastrous calamity not only did I receive no help from the government, but I was being forced to provide proof that my house was not a safety hazard.
As I could not afford to obtain such expertise, I was heavily fined. Thankfully the court waived those fees, but I decided to sell the house as its legal situation remained uncertain. I was left with farmland that I could not build a house on, but I managed to put up the trailer with running water and electricity. It wasn’t much but I was happy living with my cats and dogs.
When the first winter came, I realised the only thing the trailer lacked was thermal insulation. Sometimes the temperature got as low as -5°C. I think it was animals who kept me from freezing to death. I decided to take the matter into my own hands and although I was 70 years old, I chose to go to Italy to earn the money for the thermal insulation of the trailer. I came back home in 2020 and found it destroyed. I realised I was left with nothing once again.
I turned to my local government for help but was offered a place in the residential home which is not a suitable place for a self-contained person like me. After that, they suggested seeking help from my son, the same person who spent 2 years in prison for abusing me. I do not want to be dependent on someone who has caused me so much pain.
I dream about getting back my animals and going back to my little trailer. But it still needs to be repaired and insulated and I can’t do this on my own anymore. Only you can give me hope to keep on living.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Spokojnej starości i jak najwiecej zdrowia!