Kolejny koci dramat, wieś Długosiodło i kobieta kochająca koty. Zaczęła je dokarmiać , pomagać ale jak zwykle w takich sytuacjach bez sterylizacji stado zaczęło się powiększać w zastraszającym tempie. Większość kotów jest dzika i pół dzika. Kocice rodzą w krzakach, małe kocięta wychodzą na drogę i umierają pod kołami , są zjadane przez lisy i kuny. Kocie matki chodzą i płaczą za zabitymi i zjedzonymi kociętami. Chorują i umierają w krzakach na skutek infekcji i ropomacicza. Gmina dała kobiecie pieniądze na dwie kastracje. Tak dobrze słyszycie gminy nie stać na więcej. Tak więc na wiosnę z 23 kotów zrobi się 50 ponieważ większość w stadzie to kocic. Jedyne co musimy zrobić to zebrać kwotę potrzebną na zakup leków potrzebnych do zabiegów . Bardzo prosimy o pomoc nie pozwólmy żeby bezdomność , ból i choroby dziesiątkowały bezbronne i niewinne kocie istoty.