Pomóżcie mi uratować Chałkę!
Pomóżcie mi uratować Chałkę!
Our users created 1 238 639 fundraisers and raised 1 383 638 203 zł
What will you fundraise for today?
Description
Drodzy,
zaczynam pisać opis mojej zrzutki i nie dowierzam, że to robię. Zawsze zaglądałam na tę stronę tylko po to, aby pomóc. Dziś, sama zszokowana tym faktem, staję po drugiej stronie.
Nigdy nie prosiłam o pomoc, a tym bardziej finansową. Czuję się z tym paskudnie. Dziś oczywiście nie robię tego dla siebie, a dla małej kociej istotki, na której leczenie przestaje mi wystarczać środków. Wiem, że są osoby, które są w o wiele gorszej sytuacji niż ja. Wiem, że są ludzko-zwierzęce duety, które bardziej potrzebują pomocy ludzi o dobrych sercach. Niestety, leczenie i utrzymanie przy życiu tego najmniejszego kotka na świecie zwyczajnie przerasta moje możliwości finansowe.
Kocham zwierzęta i mam tę wielką przyjemność, że mogą mi wciąż towarzyszyć. W listopadzie adoptowałam z warszawskiego Palucha dwa kociaki, Chałkę i Orzeszka. Zdecydowałam się na maluszki, bo mieszka ze mną sunia, również adoptowana, i wiedziałam, że socjalizacja obu gatunków przebiegnie lepiej, gdy kotki będą małe. Miały trzy tygodnie. Byłam przygotowana na nocne karmienie, masowanie brzuszków, dogrzewanie i pomoc w codziennej toalecie... jednak nie byłam przygotowana na codzienne wizyty u weterynarzy, które zaczęły się dwa dni po adopcji. Nie byłam gotowa na kroplówki, codziennie wstrzykiwanie leków w te maleńkie ciałka, senne czuwanie z dwoma kociakami na klatce piersiowej i próby wyczucia, czy wciąż oddychają. Finalnie nie byłam gotowa na uśpienie Orzeszka, który był ze mną raptem pięć dni i umierał w moich dłoniach, choć był tak maleńki, że zmieściłby się w jednej. Jednak Chałka walczy nadal, doprowadzając mnie do łez wzruszenia każdym kroczkiem, każdą próbą zabawy i każdym łyczkiem jedzenia, które przyjmie z ochotą, a nie cierpieniem, gdy podaję jej na siłę pokarm strzykawką.
Przed nami dalsze leczenie, na które niemal nie mam już środków, diagnostyka i codzienne wizyty u weterynarzy. Jednak ta mała istotka walczy. Walczę też ja, gdyż jestem odpowiedzialna za jej życie.
Nie chciałam, żeby było nazbyt ckliwie. Nie chcę brać nikogo na litość. Po prostu proszę o wsparcie, o ile możecie sobie na to pozwolić.
Jeśli jakiekolwiek zebrane środki zostaną po zakończeniu leczenia Chałki, przekażę je Fundacji opiekującej się kocimi oseskami, takimi jak mój.
Cóż, moja wiara w ludzi jest niezmienna. Kocham ludzi, kocham zwierzęta i będę wdzięczna za każdą złotówkę!
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Powodzenia!