Remont mieszkania po pożarze
Remont mieszkania po pożarze
Our users created 1 266 646 fundraisers and raised 1 462 513 444 zł
What will you fundraise for today?
Description
Szanowni Państwo,
Nie sposób opisać tego, co czuje człowiek, gdy odbiera telefon z informacją, że płonie mieszkanie jego bliskich,rodziców. Czas staje w miejscu. Oddech więźnie w gardle. Życie wręcz zamiera. Pierwsza ulga pojawia się dopiero wtedy, gdy słyszysz, że nikomu nic się nie stało. Ale zanim to nastąpi, serce zamarza ze strachu.- to słowa naszej córki
Nie sposób też opisać momentu, w którym stoisz przed swoim domem – a właściwie tym, co z niego zostało – i uświadamiasz sobie, że nie masz dokąd wrócić. Nie ma drzwi, bo zostały wyważone przez strażaków walczących z żywiołem. Nikt nie wiedział, że w chwili pożaru nie było nas środku. Nie ma szyb, nie ma okien, nie ma ciepła. Są tylko osmolone ściany, popiół, dym, zapach spalenizny, który wciska się wszędzie. Są rzeczy, które wyglądają jak meble, ale już nimi nie są. Są ściany, które ledwie stoją, i podłogi, po których nie da się chodzić.
Zgodnie z procedurami, zgłaszamy, dokumentujemy, kontaktujemy się z odpowiednimi służbami. Działamy krok po kroku, choć czasem nie mamy siły podnieść głowy. Jeszcze nie ustalono oficjalnej przyczyny pożaru, ale wszystko wskazuje na to, że ogień pojawił się na balkonie – miejscu, gdzie nie było żadnych instalacji, urządzeń elektrycznych czy czegokolwiek, co mogłoby wywołać taki dramat. Istnieje przypuszczenie, że ktoś niechcący wyrzucił niedopałek papierosa, który wpadł na nasz balkon.
Straty są ogromne. Spłonęło wszystko, co składało się na nasz dom. Przewody w ścianach stopione,okna, ubrania, rodzinne pamiątki. Została pusta przestrzeń – ciemna, zniszczona, zimna. Bez okien, bez drzwi, bez ciszy i bezpieczeństwa, które kiedyś tworzyły to miejsce.
W tej tragedii doświadczyliśmy też ogromnej życzliwości – sąsiedzi podali herbatę, ktoś użyczył toalety, ktoś inny pomógł w sprzątaniu. Straż pożarna działała błyskawicznie i profesjonalnie – za to wszystko z całego serca dziękujemy.
Mimo ogromu bólu, trzymamy się jednego: żyjemy i to się liczy najbardziej. Wszystko inne można odbudować – cegła po cegle, krok po kroku. Ale nie damy rady sami.
Dlatego zwracam się z serdeczną, głęboką prośbą – o pomoc. O wsparcie. O przysłowiową cegiełkę, dzięki której będziemy mogli znów poczuć się u siebie. Lata naszej pracy, troski i życia właśnie trafiły do kontenera z gruzem. Ale jeśli wokół są ludzie dobrej woli – a wierzę, że są – to może uda się stworzyć dla nas nowy początek.
Z wyrazami wdzięczności i szacunku Jacek i Agnieszka z córką Anią

There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser. Find out more.
Wsparcie od sąsiadów! Trzymamy kciuki!