Konieczna operacja usunięcia endometriozy i naprawy powłok brzusznych
Konieczna operacja usunięcia endometriozy i naprawy powłok brzusznych
Our users created 1 226 355 fundraisers and raised 1 348 549 072 zł
What will you fundraise for today?
Description
Moja historia z endometriozą zaczęła się od pierwszej miesiączki. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy ogromny ból brzucha spowodował, że zwinęłam się w kłębek. Jednak z roku na rok ból nasilał się a miesiączki były coraz dłuższe i bardziej bolesne.
Przeszłam wszystkie objawy wczesnej endometriozy od bólów jelit, pęcherza i nerek po omdlewające skręty jelit.
To urolog jako pierwszy zasygnalizował endometriozę, jednak ginekolodzy nie podjęli tematu. Kolejne miesiące i kolejne operacje: usunięcia wyrostka robaczkowego, następnie usunięcie nerki prawej. Ból wciąż nie ustępuje. Ciągle prawa strona. Dalej stan zapalny. Na jajnikach pojawiają się torbiele. Lekarze decydują się na usunięcie części obu jajników i po operacji sugerują szybkie zajście w ciążę.
Mam 23 lata zachodzę w ciąże z jedną nerką . Przeszłam już 3 operacje.
Zaczynam szukać co to jest endometrioza. Przez kolejne lata nadal jestem odsyłana między lekarzami – gastrologiem, urologiem, ginekologiem. Nikt nie potrafi mi pomóc. Kilkanaście razy trafiam do szpitala ze stanami zapalnymi, diagnozują pozrastane jelita, guza na moczowodzie z naciekami. Finalnie trafiam do pani doktor, która diagnozuje u mnie endometriozę – endometrioza IV stopnia, ciężka postać drobnowszczepienna. Jelita, pęcherz – zaatakowane, nacieki, wszczepy…
Kolejne miesiące jeżdżę na wizyty do profesorów, którzy zajmują się tematem endometriozy. Dostaję lek – Danazol, który początkowo pomaga, ale później okazuje się, że wyniszcza mój organizm. Później zastrzyki Zoladex – po pół roku i musimy zrobić przerwę. Bóle wracają, jelita coraz bardziej pozrastane, pęcherz boli, wracają stany zapalne. Pojawiają się kolejne schorzenia nadciśnienie, hashimoto, insulinooporność. Mam 32 lata – chcę umrzeć.
Kolejny profesor proponuje usunięcie macicy i jajników – zgadzam się bez zastanowienia. W trakcie operacji okazuje się, że wszystko jest już tak pozrastane, że nie da się wyciąć jednego jajnika. Profesor przyznaje, że nie potrafił zrobić nic więcej. Mówi do mnie, że nikt w Polce tego nie zrobi i że jeden jajnik będzie produkował mniej estrogenu, więc mam nie wymyślać. Kolejne rozczarowanie. Zaczęłam jeszcze bardziej wątpić, że uda mi się normalnie żyć. Ale zapisuję się do Stowarzyszenia Chorych na Endometriozę w USA – dostaję ogromne wsparcie mentalne. W Polsce pojawia się kolejne nazwisko – kolejna nadzieja. Jadę na wizytę z kolejnym stanem zapalnym. Znowu szpital, antybiotyki, kolejne leki. Jednak widać było, że profesora też ten problem przerasta. Skierował mnie do urologa – mam mieć usunięte jelita, czeka mnie stomia i nie wiadomo co z pęcherzem.
Całe szczęście kolejny lekarz odradza mi tą operację. Mówi, że w moim stanie pomóc może tylko zaawansowana laparoskopia. Trafiam do kolejnego profesora – jest nadzieja. Mam tak ogromną wiedzę na temat endo, że rozmawiamy jak równy z równym i widzę, że zna się na rzeczy. Po trzech dniach od rozmowy usuwa mi laparoskopowo jajnik, rozdziela jelita (na tyle, na ile się dało) i usuwa wszczepy z pęcherza. To był początek drogi ku lepszemu. W wieku 35 lat przeszłam menopauzę. Wciąż byłam na lekach, które pomagały mi walczyć z endometriozą oraz wzmacniały mój układ immunologiczny. To nie koniec objawów, ale z każdym rokiem choroba się wyciszała.
Mijają lata – endometrioza trochę odpuszcza a potem niestety znowu atakuje. W 2019 roku mam operację u dr Karmowskiego, która bardzo pomaga, myślałam, że to już będzie ostatnia. Jednak po pół roku okazuje się, że mam przepuklinę z przesunięciem mięśnia prostego . Robię kolejną operację przepukliny z założeniem siatki. I niestety po 3 miesiącach okazuje się, że naciągnięcie mięśnia prostego odsłoniło guzy, które znajdują się w powłokach.
Czeka mnie kolejna bardzo skomplikowana operacja – nie ma się czym chwalić - czternasta - w życiu. Operacja trudna będzie trwała 5 godzin . Pan Dr mówi, że nie mogę czekać gdyż mam 52 lata a może przyjść moment, że ronące guzy tak zniszczą powłoki, że mój stan będzie już nie do zoperowania i pomocy.
Wiele poświęciłam endometriozie i kobietom chorym na endometriozę. Uczestniczyłam w założeniu pierwszego Stowarzyszenia Chorych na Endometriozę w Polsce a poźniej założyłam Fundację Pokonać Endometriozę. Fundacja rozwija się ale nie jest wstanie jeszcze przekazywać datków na operacje. Wszystko co robię to jest moją społeczną pracą na rzecz środowiska endometriozy w Polsce.
Endometrioza nie tylko wpłynęła na moje zdrowie, ona zmieniła całe moje życie. Zaangażowałam się społecznie w zwiększanie świadomości tej strasznej choroby.
Więcej o mnie można przeczytać na www.pokonacendometriozę.pl
Teraz sama potrzebuję pomocy. Operacja, którą muszę przejść to koszt 37 000 zł.
Jeśli jesteś w stanie dołożyć cegiełkę do mojej operacji, której termin uzależniony jest od zbiórki – proszę pomóż. Mam nadzieję, że do końca listopada będę mogła ustalić z Panem dr termin operacji.
Razem Pokonamy Endometriozę - wierzę w to, a mam jeszcze wiele do zrobienia.
Lucyna Jaworska -Wojtas
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Właśnie wracam po operacji z Warszawy, powodzenia Pani Lucynko!!!❤❤❤
Dziękuję i życzę również powodzenia
Pani Lucyno, znamy sie tylko z Fb ale bardzo mi Pani pomogla/pomaga. Dziekuje za wszystko co Pani robi. Powodzenia!
Dziękuję za każde dobre słowo i wsparcie - to dla mnie również bardzo ważne, pozdrawiam Lucyna Jaworska Wojtas - całe życie walcze z Endo dla społeczności Endo - kiedyś się uda
Powodzenia!
Dziekuje
Dziękuję za wszystko, co zrobiła Pani dla naszej społeczności. Trzymam kciuki za pomyślną operację i dorzucam swoją cegiełkę!
Dziekuje
Życzę duuużo zdrowia i bardzo dziękuję za wszystko co Pani robi w Fundacji Pokonać Endometriozę
Dziękuję