id: u3khm5

Stan po przeszczepie serca. Zbiórka na leki, rehabilitacje i opłaty.

Stan po przeszczepie serca. Zbiórka na leki, rehabilitacje i opłaty.

Our users created 1 161 728 fundraisers and raised 1 206 053 627 zł

What will you fundraise for today?

Description

Cześć!

Nazywam się Paweł Wójcik. Mam 24 lata i jestem po przeszczepie serca. Oczekuję na przeszczep nerki.

Moja choroba zaczęła się pod koniec 2021 roku, kiedy pojawiło się u mnie nadciśnienie tętnicze. Nigdy wcześniej nie miałem z tym problemu. Po nieskutecznych próbach opanowania tego, po wizycie u kardiologa udałem się do szpitala, gdzie zdiagnozowano u mnie zapalenie mięśnia sercowego. Wcześniej, podczas wakacji, zaszczepiłem się dwukrotnie przeciw COVID-19 szczepionką Pfizer. Z tamtego szpitala przetransportowano mnie na neurologię, gdzie wysnuto u mnie podejrzenie tocznia rumieniowatego z zespołem antyfosfolipidowym.


Od tamtego momentu uczyłem się życia z chorobą. Bardzo odbijało to się na moim zdrowiu psychicznym. W lutym 2022 przeszedłem zawał z NZK (Nagłe Zatrzymanie Krążenia). Uratował mnie tata, który znalazł mnie w nocy ledwo żyjącego, próbującego złapać za telefon, aby zadzwonić po karetkę. Historia zatoczyła koło, ponieważ znowu trafiłem na oddział kardiologii a potem nefrologii. W szpitalu z racji obostrzeń samotnie świętowałem swoje 22 urodziny. 


W międzyczasie leczyłem tocznia m in. w szpitalu w Ustroniu, choć dalej było to tylko podejrzenie.


18 sierpnia 2022 zgłosiłem się na SOR w Pszczynie z powodu ciężkiej duszności. Położono mnie na oddziale chorób wewnętrznych i zrobiono mi badania, które wskazywały na ciężki stan. Pomimo tego nie chciano mnie przekazać do szpitala specjalistycznego i czekano do poniedziałku na kardiologa. Nie mogłem nic jeść ani pić. Nie spałem, bo ciężko było mi oddychać leżąc. Moja narzeczona Daria, która była wtedy w 5 miesiącu ciąży robiła wszystko, by udzielono mi pomocy, ale bezskutecznie. W poniedziałek z badań wynikło, że mam wstrząs septyczny i pilnie przeniesiono mnie na OIOM. Spędziłem tam 2 tygodnie. Mój stan był krytyczny. Stwierdzono, że przechodziłem zapalenie płuc. Siadły mi nerki i wątroba. Pani doktor powiedziała mojej narzeczonej wtedy, że nie przeżyje 2 lat, ponieważ nie mam żadnych szans na przeszczep.


Po 2 tygodniach przewieziono mnie na oddział kardiologiczny w Katowicach na Ochojcu. Dzięki Pani dr Maślankiewicz i Pani dr Waligórskiej, którym jestem ogromnie wdzięczny, dziś cieszę się z każdego dnia z moją piękną małą córeczką Alą. W tym szpitalu objęto mnie leczeniem kardiologicznym - np. wszczepiono mi kardiowerter- defibrylator oraz leczeniem reumatologicznym - potwierdzono tocznia, dlatego co miesiąc spędzałem 1 dzień na chemioterapii.


Przed chorobami pracowałem głównie w zawodzie montera urządzeń sanitarnych, wyjeżdżałem parę razy za granicę, ponieważ zbierałem na kupno mieszkania i ustatkowanie życia z narzeczoną. Wtedy jeszcze byłem zdania, żeby nie "faszerować" się tabletkami, gdy np. boli mnie głowa (teraz biorę ich ok. 30 dziennie). Po zawale chciałem dalej pracować fizycznie, bo dobrze odnajdywałem się w tym co robiłem, lecz po pogorszeniu zdrowia związanym z sepsą, nie byłem wstanie pracować. Złożyłem wniosek o rentę.


Skierowałem także sprawę do tzw. Funduszu Kompensacyjnego, który wypłaca odszkodowanie ludziom, którzy mieli powikłania po szczepieniu na COVID-19. Na stronie funduszu przeczytałem, że przy szczepionce firmy Pfizer jednym z powikłań jest zapalenie mięśnia sercowego, więc zdecydowałem się do nich napisać. Nie czekałem długo, aby dowiedzieć się, że wszystko zależy od ilości dni spędzonych w szpitalu (a ja byłem przeniesiony na nefrologię do innego szpitala, więc tego nie uznano) i o tym, że "moje powikłania poszczepienne nie są spowodowane moim szczepieniem".


Na wizycie kontrolnej na EKG przypadkowo stwierdzono u mnie zespół preekscytacji (wadę wrodzoną serca, którą można było wyleczyć, ale w tamtym momencie było już na tyle za późno, aby leczyć stare serce, że nie zostało to nawet odnotowane w dokumentach). Moje serce miało dodatkową drogę przewodzenia impulsów elektrycznych. Piszę "przypadkowo", bo moje EKG po wszystkich innych chorobach znacząco odbiegało od normy a wada ta ma też to do siebie, że nie zawsze nieprawidłowości pojawiają się w zapisach EKG.


W listopadzie 2022 zostałem zakwalifikowany do przeszczepu serca w SCCS Zabrze i poszedłem na badania oraz testy wysiłkowe. Lekarze proponowali mi zostać w szpitalu do czasu znalezienia nowego serca, ale chciałem być przy narodzinach naszej córki. 9 stycznia spełniło się moje marzenie- zostałem tatą! Zgłaszałem się regularnie na kontrole. W kwietniu 2023 roku przeszedłem COVID-19, a to znacząco obniżyło moją wydolność. Kolejne przyjęcie miało odbyć się 11 maja, ale było mi bardzo ciężko wytrzymać. Pojechałem do szpitala z podejrzeniem posiadania frakcji serca 4-5%. Miałem robione kontrolne echo serca aby to sprawdzić, ale nikt z lekarzy nie odnotował tego w późniejszych dokumentach szpitalnych. Norma to 50% Musieli szybko znaleźć mi serce. Na szczęście po tygodniu czekania w szpitalu dostałem wiadomość 6 maja o godzinie 1:15, że mam się pakować i przewożą mnie na oddział transplantacji.


Przeszczep trwał ponad 6 godzin.

Przeżyłem.


W tym czasie moja narzeczona razem z naszą córką czekały na wieści od lekarzy w Rzeszowie. Na skroni mojej córki o godzinie 15: pojawiło się to:

6GfgzfX8Rt3k3uxI.jpg



Dochodziłem do siebie dłużej niż pozostali pacjenci. Po 2 miesiącach wyszedłem wreszcie do domu. Z nowym sercem i z niewydolnością nerek. Po 6 miesiącach kazano mi przygotować wszystkie badania do wpisania na listę dla oczekujących na nerkę.

Jestem dializowany 3 razy w tygodniu. Przeszedłem już kilka infekcji, ale każdą bardzo ciężko, ponieważ nie mam odporności. Do końca życia będę brał leki immunosupresyjne.

 

Nie mniej jednak żyję i to jeszcze nie koniec mojej historii :)


Nie jestem w stanie także opisać, co czuję do osoby i jej rodziny, która oddała mi serce. Nie znam ich tożsamości, ale jestem niewyobrażalnie wdzięczny. 


Zrzutkę założyłem za namową moich przyjaciół. Moje koszty leczenia, dojazdów i rehabilitacji przewyższają moje dochody. Konieczne w moim przypadku jest przebranżowienie się. Nie jestem w stanie stwierdzić kiedy i jak powiedzie się przeszczep nerki.

Pomimo mało wspólnie spędzonego czasu przez cały rok ze względu na pobyty w szpitalach chciałbym również zabezpieczyć przyszłość mojej córki, dzięki której o wiele łatwiej znoszę psychicznie każdy dzień.

V4V3SN9YXBIPBbBK.jpg

There is no description yet.

There is no description yet.

Location

The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
The world's first Payment Card. Accept payments wherever you are.
Find out more

Donations 21

DC
Dominik
100 zł
KK
Kinga Krymer
100 zł
MA
Matka
1 000 zł
WB
Wioleta Bąk
200 zł
 
Hidden data
hidden
MN
Martyna
20 zł
WT
Wojtek
10 zł
AM
Agata
30 zł
WI
Koleżanka
100 zł
KS
Gabi
100 zł
See more

Comments

 
2500 characters
Zrzutka - Brak zdjęć

No comments yet, be first to comment!