Mela to dojrzała sunia. Trochę o jej życiu wiemy, wiele nie wiemy.

Poznaliśmy ją jako matkę szczeniaków. Wychudzona, wymęczona.

Po bliższym przyjrzeniu okazało się, że ma ogromną bliznę. Taką po wnykach.

Bliznę ściskającą ją w pasie tak bardzo, że tę dużą sunię można rękami objąć. Weterynarze nie mogli uwierzyć, jak ona w tym stanie zdołała urodzić szczeniaki.

W miarę jak upływał czas dowiadywaliśmy się o niej coraz więcej. Okazało się, że to nie pierwsze jej szczeniaki w tym stanie. Wcześniej błąkała się przez kilka lat po lesie.

Mela stopniowo poprawiała się. Zrobiliśmy jej usg, kontrolne badania krwi, po pewnym czasie kolejne.

Szukaliśmy też odpowiedzi na pytanie, czy można jej ulżyć. Oprócz ściskającej blizny wokół pasa ma na grzbiecie zrosty. Ze względu na jej wiek chodziło też o to, żeby w razie czego zrobić wszystko przy okazji jednej narkozy do sterylizacji.

Ostatecznie trafiliśmy do dr Małgorzaty Zberyt w Klinice Bemowo, prawdziwej specjalistki od specjalnych cięć i trudnych ran.

Dr Zberyt obejrzała, obmacała i powiedziała: nie ruszać, bo może być jeszcze gorzej. Tylko nasza dama nie może utyć, bo ta blizna się nie rozciąga i nie rozciągnie. Mela ma być dobrze odżywiona, ale tyć nie wolno.

Mela zaliczyła kwalifikację na zabieg sterylizacji. Jest już po. Dostała twarzowe różowe ubranko.

No i chcielibyśmy jej zakupić trochę lepszą karmę. Na razie jest na karmie bytowej Brit.

Koszt ostatnich badań i konsultacji to prawie 300 zł. Sterylizacja 1231 + 170 leki do domu. Trochę lepsza karma na miesiąc prawie 200 zł. Nie chce być inaczej.

Bardzo prosimy o wsparcie.