3 młode niespełna roczne koty przygarnięte przez małżeństwo emerytów. Pan jest osobą chorą po licznych operacjach w tym trepanacja czaszki i czeka go kolejna. Żyją z bardzo skromnych emerytur i tym co mają dzielili się z tymi przygarniętymi, podrzuconymi pod ich posesję kociakami .

Panleukopenia spadła niczym grom z nieba. Kto się zetknął z tą zakaźną chorobą kotów wie jak jest niebezpieczna, śmiertelna i jak jest kosztowne leczenie.

Sympatyczną o wielkich sercach parę emerytów nie stać na leczenie 3 kotów.

Pomożemy im je uratować ?

A szanse są.

Na tzw. krechę zakupiona surowica, podjęte leczenie stacjonarne... to 2 kotki i kocurek rodzeństwo 3 tygodnie temu wykastrowane.

Nasza Fundacja jest na skraju upadku i niestety nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów leczenia tych kotów a mają szanse na wyzdrowienie.

Państwo płaczą dodamy,że jak tylko były pierwsze objawy choroby wsiedli w autobus podmiejski i zawieźli do lecznicy. Mieszkają na wsi a koty z nimi w domu traktują nie nieomal jak własne dzieci ...

Sam koszt surowicy to 2070 zł a leczenie stacjonarne jeszcze nie wiadomo ale wstępnie ok. 3000 zl . skąd skromni emeryci mają wziąć takie kwoty ?