Jeszcze niedawno jej domem było podwórko i ulica, bezdomna i zdana na siebie kocia mama — zarówno dla niej, jak i jej maleństw przyszłość rysowała się niepewnie. Starała się być jak najlepszą matką, ale życie pozbawione ciepła i opieki człowieka nie jest łatwe. Nie mając swojego domu, ani miejsca na świecie okociła się w kartonie na "szopce", bo akurat człowiek zostawił uchylone drzwi i niczego nieświadomy otworzył przed nią szanse na lepsze jutro. Przez kilka tygodni chowała się po różnych zakątkach, próbując chronić swoje dzieci przed grożącymi im niebezpieczeństwami, aż w końcu otrzymała szansę od losu. Po wielu godzinach szukania maleństwa zostały "wyłowione" z gęstych i trudno dostępnych krzaków róży — nikt nie spodziewał się ich znaleźć akurat tam. Chore i osłabione kocięta trafiły do fundacji "Kaszubskie koty" w Stężycy, która stała się ich domem tymczasowym, mimo niełatwych początków otrzymały szansę na godne i szczęśliwe życie. Kocia mama aktualnie przebywa w fundacji "Serce kotom" w Lęborku, trafiła do niej chora i zalękniona, całe szczęście i do niej uśmiechnął się los — teraz jest otoczona opieką ludzi i choć na chwile ma swoje miejsce. Gdy zbierze siły, czeka ją zabieg kastracji, nie może jednak ona zostać na stałe w fundacji, potrzebuje ona czułości i uwagi drugiego człowieka — opiekuna, którego będzie miała na wyłączność. Środki finansowe, jakie zbieram, mają wesprzeć i zapewnić jej opiekę na "nowej drodze życia", zostaną przekazane na szczepienie kotki, karmę oraz inne środki służące zaspokojeniu jej potrzeb.