Todi z rozstrzaskaną łapką prosi o świąteczny cud
Todi z rozstrzaskaną łapką prosi o świąteczny cud
Our users created 1 223 477 fundraisers and raised 1 341 532 396 zł
What will you fundraise for today?
Description
List do św. Mikołaja od Todiego....
Kochany św. Mikołaju, ludzie piszą do Ciebie listy, a Ty dajesz im prezenty i spełniasz marzenia. Ja też o czymś marzę. Przeczytaj proszę moją historię...
Jestem TODI – zawsze byłem najmniejszy, zawsze niechciany, zawsze niczyj… Przywykłem do tego i dopóki miałem swoją budę i dostawałem jedzenie, jakoś dało się żyć. Ale pewnego dnia ludzie przepędzili mnie z mojego podwórka, mówili że moja pani umarła a ja psuję obrazek przed domem. Krzyczeli, rzucali kamieniami, a ja uciekałem na oślep. Biegłem długo, ile sił w krótkich łapkach, byleby nie dostać kolejny raz… I gdy już myślałem, że jestem daleko - przystanąłem, by złapać dech. Zamknąłem na chwilę oczka i nagle poczułem przeszywający ból. Potem straciłem przytomność. Ocknąłem się po długim czasie w rowie, moje ciałko przeszywał okropny ból, nie było jednak nikogo, kto by zabrał mnie do lecznicy, potrzymał za łapkę i powiedział, że będzie dobrze. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że długo jeszcze nie będzie dobrze...
Myślisz Mikołaju, że nie da się żyć, chodzić, uciekać z roztrzaskanymi kośćmi? Jesteś w błędzie. Tak właśnie żyłem, w dodatku wciąż jako bezdomny pies. Ciągnąłem za sobą łapkę, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc. Jestem młody dlatego moja nóżka szybko się zrosła. Nie znam się na tym, ale na pewno coś poszło nie tak, bo nie potrafię jej postawić normalnie, aż do dziś. Od tamtego koszmarnego wypadku minęło kilka miesięcy, a ja wciąż żebrałem o jedzenie i spałem pod gołym niebem. Widziałem jednak, że tylko ludzie mogą mi pomóc, dlatego byłem dla nich miły. Chodziłem i patrzyłem smutnymi oczkami i w końcu trafiłem na człowieka, który zgłosił mnie do schroniska. Tam musiałem być twardy i nie mogłem pokazywać słabości. Starałem się nie kuleć i nawet przez jakiś czas mi to wychodziło.
Pewnego dnia ciocie z wolontariatu znalazły dla mnie to, o czym bardzo marzyłem – DOM ! Nie wierzyłem we własne szczęście, jeszcze wtedy nie wiedząc, że nie można się cieszyć zawczasu. Pech chciał, że noga zaczęła mnie mocniej boleć i zacząłem znowu kuleć. Gdy ciocie zorientowały się, że z moją łapką jest coś nie tak, zapisały mnie na wizytę w Ortovecie do dr Sokołowskiego.
Diagnoza była dla mnie niezrozumiała. Na skutek uderzenia doznałem złamania lewej, tylnej nóżki aż w 3 miejscach. Potrzebna była operacja, a nawet dwie. Kolejny cios spadł na mnie, gdy moja przyszła rodzina dowiedziała się o stanie mojego zdrowia. Telefon zamilkł, bo kto by chciał psa ze złamaną nogą... Jednak znalazł się cudowny człowiek, który przygarnął mnie na dom tymczasowy. U niego znalazłem schronienie na czas zabiegu i rekonwalescencji.
Operacja resekcji głowy kości udowej odbyła się 2 grudnia. Teraz próbuję dojść do siebie i staram się być dzielny. Koszt zabiegu wraz z wizytami kontrolnymi i badaniami to 3.500 zł.
Kolejna operacja czeka mnie po nowym roku, a jej koszt szacowany jest na 4.500 zł. Ponieważ kość zrosła się krzywo i ta łapka jest o 2 cm krótsza, będę miał rozcinaną kość piszczelową i składaną na jakąś płytę. Ponoć moja koleżanka HULA przeszła to samo i teraz świetnie sobie radzi. Nie wiem co to wszystko znaczy, ale wiem, że moje ciocie muszą za to zapłacić duuużo pieniążków i już się martwią skąd je wziąć. Same nie dadzą rady :(
Ja znów czuję się bezsilny, chciałbym jakoś pomóc, a przede wszystkim chciałbym biegać bez bólu, jak moi zdrowi koledzy.
Czy ktoś zlituje się nade mną - bezdomnym kundelkiem, który w swoim krótkim życiu przeszedł tyle zła?
Kochany św. Mikołaju nie chcę zabawek, smaczków czy głasków - nie to jest najważniejsze. Proszę Cię tylko o zdrowie, bo o nic więcej nie mam śmiałości prosić. Może, gdy będę zdrowy znajdzie się ktoś, kto pokocha mnie szczerą miłością, takiego jaki jestem...
Każdy z nas może zostać świętym Mikołajem dla tego maluszka i spełnić jego marzenie!
Po raz kolejny prosimy Was o wsparcie leczenia naszego podopiecznego, nawet najmniejszymi kwotami.
Bądźcie Mikołajami Todiego, podarujcie parę złotych na jego leczenie!
Niech stanie się świąteczny cud...
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.