Kubuś ma 5miesiecy w szpitalu po porodzie lekarze poinformowali mnie iż moje dziecko ma problemy ze słuchem ponieważ badania przesiewowe dały wynik negatywny. Podejrzewali niedosłuch kierowali nas do Bydgoszczy do szpitala niestety terminy na NFZ były tak długie, że musieliśmy jechać prywatnie do kliniki Medincus w Toruniu. Po wszystki kosztownych badaniach i konsultacjach lekarskich w klinice okazało się, że urodził sie z gluchotą czuciowo - nerwową obustronną i nie słyszy w ogóle. Jedynym ratunkiem aby słyszał jest operacja wszczepienia implantu ślimakowego w Kajetanach (Klinika Medincus) koło Warszawy. Operacja ma zostać wykonana na NFZ ale niestety same koszty dojazdu do Kajetanów są kosztowne a po operacji potrzebna będzie rehabilitacja i bardzo częste dojazdy. W jedną stronę do Kajetanów mamy 270km. Oprócz tego jeździmy kilka razy w miesiącu do Torunia (cały czas prywatnie) kontynuując resztę badań które są potrzebne do diagnostyki w kierunku wszczepienia tych implantów. Tu również niestety dojazdy i koszty paliwa. Kolejne zmartwienie wykrycie obniżonego napięcia mięśniowego przez co Kubuś jest objęty opieką neurologa również prywatnie (NFZ kolejki) przez co znów musimy liczyć się z kosztami dojazdów i dodatkowo jeździmy na rehabilitację którą mamy na NFZ ale niestety raz w tygodniu i potrzebne jest dokupić 2razy w tygodniu dodatkowo prywatnie takie zajęcia, koszt jednej wizyty u rehabilitanta - 90zł co w daje sumę :720zł. Niestety przez ciągle wizyty u lekarzy nie mam nawet szans podjąć jakiejkolwiek pracy. Proszę wszystkich o pomoc, ponieważ robię wszystko aby moje dziecko mogło słyszeć tak samo jak my w tym momencie to jest dla mnie najważniejsze liczymy na was wpłacając mała cegiełkę każdy pomaga nie ważne ile ważny gest!