Pisząc biografię Rokossowskiego, zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy- mówiąc o marszałku czy generale, nie mówimy zresztą o kim kto był koło niego. Nie mówi się o żonach. Nie tylko o żonach! O córkach czy kochankach również. Czemu nie wspomniałam o synach? Jeżeli mowa o marszałkach ZSRR do 1955 to w dużej mierze ich synowie walczyli przy ich boku w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Bohaterzy, zapamiętani przez historię. Mało osób wie, że kobiety pozostające w domu i czekające na mężów nie raz przechodziły własne “piękne wojny”. Ciężko było być żoną generała, ale trudniej generała o którym wszyscy mówią. Ich życie podczas wojny nie wyglądało tak jak sobie większość wyobraża. One w ogromnej mierze nie siedziały w domu. Udzielały się, pomagały. One były małymi zwycięstwami ogromnych zwycięstw swoich mężów. Dla wielu z nich okres wojny był okresem końcowym. Długie rozstanie z ukochanym, słaby kontakt… Wtedy byłe panie marszałkowe były zastępowane innymi, niektóre nie. Tą książke poświęcę bliskim kobietom dowódców okresu II wojny światowej.