Standardowo kiedy miałam już nie przyjmować dodatkowych ptaków, trafił pod moją opiekę taki maluch, od oskalpowanej głowy niestety dopiero się zaczyna, bo dzieciak ma gigantycznego guza na kloace który w pierwszym dniu praktycznie uniemożliwiał mu wypróżnianie. Muszę go zabrać do weta i o ile wiem że takie rany na głowie z powodzeniem goją się same z pomocą antybiotyku, o tyle tutaj skóra z głowy zwisa mu na oczy przez co po zagojeniu może utrudniać widzenie. Musze więc jechać zobaczyć co można zrobić z raną na głowie, plus najprawdopodobniej usunąć guza z kloaki, a przynajmniej sprawdzić jego pochodzenie. Dziękuje z góry za pomoc, choć przyznam że chwilami już brakuje mi sił, osób które pomagają jest tak nieproporcjonalnie mało w stosunku do potrzebujących ptaków, że naprawdę człowiek już nie wie w co ręce włożyć czasami. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie innego życia. Fajnie że jesteście. Wszyscy.