Trochę o Bąblu:

Trafił do mnie z ogłoszenia na olx. Był wystawiony z 4 rodzeństwa. Jedna kotka była zarezerwowana. Gdy po niego pojechaliśmy okazało się , że na miejscu panują złe warunki więc zabraliśmy całą 4. Ich mama została wykastrowana. Cała 4 została ze mną.

Bąbel niedawno miał kastrację. W wynikach wyszła anemia. Dostał leki. W tygodniu znów poczuł się gorzej. Wizyta u weterynarza, badania i przypuszczenie chłoniaka.

Popołudniu jego stan się pogorszył i udaliśmy się do lecznicy w innym mieście. Tam pierwszy raz usłyszałam, że może to być zapalenie otrzewnej. Szybko podawanie leków, tlenu (zaczynał się dusić) i załatwianie leku na tą śmiertelną chorobę. Na szczęście znajoma przechodziła przez to i doradziła co i od kogo mogę dostać. 

Ponieważ ta lecznica nie ma całonocnej opieki to Bąbla przewiozłam do innej lecznicy. Tam trafił do komory tlenowej. jeszcze tego samego dnia dostał pierwszą dawkę leku na zapalenie otrzewnej. Dziś po 3 dawkach w końcu próbuje coś zjeść i oddycha lepiej.

Na ten moment w lecznicach zapłaciłam 2353zł a za leki 1960zł. Wiem, że to dopiero początek walki o jego życie. Nie poradzę sobie z kosztami sama. Nie chcę żeby koszty decydowały o jego życiu.

Proszę Was bardzo o wsparcie.