W styczniu tego roku Plutkowi zrobiła się rana na łapce… Kosztowne leczenie sterydami i antybiotykami przynosiło poprawę, ale chwilową, problem powracał. Po 4 tygodniach nieskutecznego leczenia zaczęły się badania: krew, mocz, usg, rtg, wymaz + zabieg rozcinania łapki (poszukiwanie ciał obcych). Badania niestety wykazały bakterie w łapce oraz zmiany nowotworowe na wątrobie. Między czasie pojawił się u Plutka problem z nieutrzymaniem moczu i kolejne badania. Codzień Pluto zażywa 10 tabletek dziennie, leczenie trwa od dwóch miesięcy i kosztowało już prawie 3 tysiące złotych. Droga do wyleczenia łapki jeszcze daleka, a rozwiazanie problemu nieutrzymania moczu i leki na regenerację wątroby to koszt, który mnie przerasta:( Pluto co 5 tygodni dostaje zastrzyki Cytopoint za 600zl jeden, a leki na wątrobę i kamienie na woreczku żółciowym to koszt 200zl na miesiąc. Za niedługo znów wszystkie badania kontrolne musimy powtórzyć, to znów koszt kilkuset złotych:(

Zrobię wszystko, żeby ratować Pluta, to mój dzidziulek i najlepszy przyjaciel. Serce mi się kroi patrząc ile już zniósł i ile jeszcze będzie musiał:( Ma dopiero 8 lat i ma szansę, przeżyć jeszcze kilka, stąd moja prośba o wsparcie 🙏🏻 Jeśli macie ochotę pomóc, będę bardzo wdzięczna… 🫶🏻