Cześć, 

nazywam się Feliks, ale mówią też na mnie Frycek lub Fortisek. Jestem wymarzonym, rocznym kociaczkiem mojej mamy. 

Jeszcze tak wyglądałem jakiś czas temu, gdy czułem się świetnie.

Niestety, niedawno zaczęły się moje problemy - przestałem się bawić, jeść, miałem gorączkę. Początkowo stwierdzono zapalenie gardła, ale leki, które dostawałem nie sprawiły, że czułem się lepiej. Zrobiono mi szersze badania i usg brzuszka, na którym widać było płyn. Już wtedy padły pierwsze podejrzenia na zapalenie otrzewnej - śmiertelną dla kotków chorobę. Wyniki badań potwierdziły te przypuszczenia…

Zapalenie otrzewnej, tzw. FIP jest ciężką chorobą z bardzo złym rokowaniem - kotki przeżywają średnio 9 dni po zdiagnozowaniu.

Mojej mamie pękło serduszko.

A ja odmawiałem jedzenia i picia, bardzo schudłem, choć byłem karmiony i pojony siłą. Codziennie mama zabierała mnie na kroplówki, choć lekarz sugerował, że nie powinienem się dłużej męczyć.

Choroba postępowała bardzo szybko - FIP zaatakował moje oczy.

Moja mama zdecydowała się podjąć kosztowne leczenie i zdobyć trudno dostępny lek. Jest on drogi, podawanie go też nie było przyjemne - zastrzyki były bardzo bolesne. Wiem, że mama robiła to dla mojego dobra. Codziennie odwiedzałem weterynarza, który podawał mi kroplówki. Po pierwszej dawce leku byłem wycieńczony, nie miałem siły wstać, załatwiałem się pod siebie. Pomimo cierpienia, nie poddawałem się.

Z czasem lek zaczął działać - poprawiło się moje samopoczucie. Znów wstałem na łapki o własnych siłach. Chociaż mój stan z dnia na dzień staje się lepszy, kuracja trwa 90 dni, a zapasy finansowe się kończą.

Bardzo proszę o choćby najmniejsze wsparcie, nie chcę opuścić mojej rodziny.

Dziękuję.

Koszty leku GS: zastrzyki 600zł (wystarczyły na 12 dni), tabletki 800zł (14 dni). Kuracja będzie trwać jeszcze ok. 65dni.