Pomóżmy mojemu Bratu bo już stracił nadzieje
Pomóżmy mojemu Bratu bo już stracił nadzieje
Our users created 1 232 152 fundraisers and raised 1 366 288 626 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam wszystkich serdecznie, nie jest mi łatwo o tym pisać, czy prosić o pomoc,
ale ani ja ani mój brat który jest tutaj bohaterem historii, nie możemy dalej nic zrobić z naszym życiem.
Utknęliśmy w nie zbyt miłym impasie.
Ale od początku...
Przeszło 12 lat temu mój brat wziął pożyczkę na auto, niestety miał stłuczkę, ale została pożyczka do spłaty...
Jakiś czas później wziął kolejną pożyczkę, tym razem potrzebował poręczyciela (ja byłem tym poręczycielem) który zaręczy,
że brat jest w stanie oddać pożyczkę, także na auto, bo niestety auto, to był jedyny transport do tej pracy.
Niestety znów miał pecha, kolizja z dzikiem i kolejny samochód nie nadawał się do naprawy.
Chwilę później firma w której pracował robiła cięcia, zwalniała pracowników, ale dali warunek,
że jeżeli pracownik weźmie na siebie kredyt dla firmy, to nadal będzie w niej pracować bo niby będą mieli pieniądze na rozwój,
niestety brat podupadł na zdrowiu, miał problemy z kręgosłupem, więc musiał brać zwolnienia zdrowotne z pracy.
Firma go zwolniła po 180 dniach, pozostawiając z kredytem wspomnianej wcześniej firmy, na głowie.
Także nie dość, że miał coraz więcej do spłaty i komornik już się nim zainteresował i w tej firmie także nabawił się problemów z kręgosłupem.
Firma i tak padła mimo pożyczek, możliwe, że po prostu wykorzystali pracowników i ich okradli...
Nie miał już nadziei na normalna pracę.
Zaczął pracować (pomagać tu chyba jest lepszym słowem) z ojcem, był jednocześnie kierowcą jak i pracownikiem pełnowymiarowym.
Od rana do wieczora, bez możliwości zbierania na późniejszą przyszłość.
Znalazł jednak żonę, pobrali się, mają trójkę rozbrykanych dzieci, niestety jedno z nich ma zdiagnozowany autyzm.
Mieszkali przez kilka lat z jego teściami, lecz niestety i tym razem los z niego zadrwił i na drodze ich domu,
ma teraz biec droga kaszubska.
Więc zostali wysiedleni, siedzą na wynajmie i już tylko 500+ ich ratuje.
Dług komorniczy z dnia na dzień wciąż rośnie, brat nie jest w stanie go spłacić.
Zmienił już pracę na wykończeniówkę, lecz w dobie Covid-19 raz jest dobrze, a raz nie ma nic,
bo ludzie boją się, że pracownicy roznoszą chorobę.
W lepszym czasie pracy, brat wychodzi z domu przed godziną 6:00 a wraca o 20:00 przeważnie, pracując przez cały tydzień.
by mieć z czego zapłacić chociaż bieżące rachunki, oraz to co potrzebne by przetrwać kolejny miesiąc.
Nie mają szansy na żadne wakacje, czy większe dogodności w życiu.
Żadne kolonie, czy wycieczki dla dzieci. Żadne ekskluzywne zabawki, czy ubrania.
Tylko to, co najbardziej niezbędne.
A ja również przez swoje poręczenie mu pożyczki,
nie jestem w stanie nawet marzyć o ubieganie się o kredyt na mieszkanie,
więc także muszę mieszkać na tak zwaną kocią łapę...
Z racji tego, że jestem bezpośrednio powiązany z długami brata, chciałbym mu pomóc w spłacie,
lecz sam nie jestem w stanie tego zrobić.
Chciałbym móc wierzyć, że są ludzie którzy pomagają innym w potrzebie.
Że nawet ta przysłowiowa złotówka, potrafi czynić cuda.
Jeżeli ktokolwiek poda pomocną dłoń - Dziękuję z całego serca.
Ciągle rozmyślam tylko o tym, by mój brat (a przy okazji ja) wyszedł na prostą i zaczął życie bez komornika.
By móc już nie oglądać się za siebie i żyć z czystym kontem, bez ciągle rosnących długów.
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.