Pomóż Paulinie stać się sobą! Zbiórka na tranzycję.
Pomóż Paulinie stać się sobą! Zbiórka na tranzycję.
Our users created 1 233 920 fundraisers and raised 1 372 008 098 zł
What will you fundraise for today?
Updates7
-
Wypadało by finalnie coś napisać i zamknąć tą zrzutkę.
W kwestii opinii ws transpłciowości trafiłam ostatecznie do Viktorii Jacyno. Ech, że też wcześniej o niej nie wiedziałam! 800zł, dwa spotkania, zero testów i mam ją:D Oficjalny dokument stwierdzający, że jestem nieudaną pomyłką genetyczną.
A co za tym idzie - od trzech miesięcy robię sobie zastrzyku z Estradiolu:D Póki co niestety bez większych efektów. Podobno wszystko zaczyna się od 6 miesiąca. Poziom testosteronu w końcu poszedł ostro w dół, a estradiolu się podniósł. No i sutki mnie bolą od 2 miesięcy - podobno cycki zaczynają rosnąć:P No ale to potrwa do 3 lat...
No i pozostaje jeden największy problem:/ Przez 9 miesięcy chodziłam co 2 tygodnie na zabiegi SHR in Motion. Ponad 20 zabiegów i co? Niestety najgorszy wąs i broda zostały. I wiecie co jest najbardziej zabawne? Po 2 miesiącach efekt się zupełnie cofnął! 9 miesięcy w pizdu.... No i teraz już wiem i żałuje, że nie wybrałam elektrolizy. I niestety nie da się żyć jak jest tak gorąco jak teraz:/ I nie wyglądam super, tylko jak gówno;/
Czas iść do przodu zamiast dalej płakać. Bazując na doświadczeniach innych trans lasek szacuje, że na elektrolizę trzeba ok 7000zł. Chcę zebrać na start tysiaka i zacząć. W moim świecie, laski nie muszą się golić i kłaść tony tapety na twarz:(
Naprawdę jesteście wszyscy wspaniałymi ludźmi! Życie pokazało, że nie wszystko się da zaplanować, ale wszystko da się zrealizować:) Gdyby nie Wy, to nie wiem co by ze mną było. Po prostu dajecie innym wiarę, że jeszcze kiedyś zostanę 100% dziewczyną:)
No comments yet, be first to comment!
Add updates and keep supporters informed about the progress of the campaign.
This will increase the credibility of your fundraiser and donor engagement.
Description
Hej wszystkim!
Trudno mi było się zebrać, bo nie mam w zwyczaju nikogo prosić o pomoc. Jednak sytuacja życiowa zmusiła żeby spróbować:)
Naprawdę mega mega ciężko jest odkładać tranzycję w czasie. Niestety cała kasa, która na bieżąco mi wpada idzie na spłatę zadłużenia na mieszkaniu. Zostało do spłaty ponad 4000zł, więc wiem że sama na tranzycję za prędko nic nie odłożę:(
Zbieram na tranzycję. A co to takiego?
Niestety czasami zdarza się, że kiedy masz umysł jest zsyłany do ciała następuje "ups". I tak w ciele chłopczyka ląduje dziewczynka. Ja o swojej tożsamości wiem od 5 roku życia. Trudno wtedy było ubrać to w słowa, ale łatwiej w sukienkę siostry:) No i tutaj zaczynają się schody. Wszystko co stanie się z młodą transpłciową osobą zależy od rodziców. Niestety mi się nie udało trafić:/ Wyzywanie od ciot, presja ścięcia długich włosów, wyrzucanie damskiej garderoby... No bo, synuś jedyny pierworodny coś sobie ubzdurał, trzeba go wyleczyć. Potem był bardzo długi związek. I tak zleciało 31 lat.. No i kiedy się skończyło, wreszcie mogłam pójść za głosem serca. Dziś już 34 lata na karku i ostatnie 3 przepełnione oswajaniem się ze sobą i mega ciężką pracą. Od kilku miesięcy żyje jako ona, z małymi wtrąceniami jako on.
Nastał czas na wizytę u lekarzy i terapię hormonalną. A potem jeszcze mały koszmar - rozprawa w sądzie przeciwko moim rodzicom by na końcu zmienić dokumenty. Śmieszne, ale tak działa polskie prawo. Pół biedy kiedy rodzice są wspierający. A co jak są przeciwko:(?
Konkrety, na co pójdzie zebrana kasa.
Jestem w trakcie szukania nowej pracy. Stan zdrowia zmusza mnie do tego, przed czym broniłam się zawzięcie. Powrót do klepania w komputer. Z jednej strony grafika/ui z drugiej tworzenie stron www i aplikacji bazodanowych. No i zbierając prace do portfolio zrozumiałam, że tworzyłam ostatnio tylko dla Zakładu. Stąd pomysł, żeby stworzyć dla Was logotypy, zdjęcia, grafiki i strony internetowe! Po szczegóły zapraszam na maila: [email protected].
Trochę historii...
No ostatnie 3 lata nie były lekkie. W sumie to nigdy w życiu nie byłbym w stanie wyobrazić sobie tych wszystkich rzeczy.
Prywatnie
Najpierw zawaliło się moje życie prywatne. Wylądowałam na miesiąc na ulicy. Spanie w aucie, po znajomych albo nie spanie w ogóle. Tak, niestety zaczęłam wtedy ostro ćpać amfetaminę. Piątka w 2 dni? Bywało często. Brak własnego kąta mega rył mi w głowie. No i tak pojawił się kolejny koszmar - znalazłam mieszkanie. Jedyne takie, za normalne pieniądze - 1000zł za 88m2. Tylko z mieszkania przez 25 lat działała pracownia jubilerska. Kuchnia? Brak! Łazienka? Tylko kibel:D Potraktowałam to jako wyzwanie i mój autorski, własny projekt. Totalna demolka, którą mogę zrobić 100% pod siebie. W sumie to temat na książkę, więc nie będę przynudzać. Napisze tylko, że przeżyłam w nim ludzkie fekalia lejące się z sufitu, szczury wypadające ze ścian i miałam trzy podejścia do samobójstwa. No i nad tym wszystkim spałam średnio co 3 dni. A zdarzało się często, że człowiek był bez snu tydzień i zasuwał z remontem. Od roku remont leży, ale blisko do wznowienia. Ale o tym za chwilę.
Zawodowo
Ojejku, to też streścić to kosmos. To spróbujmy. 6 lat temu założyłam ze znajomymi Zakład Makerspace - otwartą przestrzeń dla twórców, rzemeślników, fanów rękodzieła. No i tak się potoczyło, że były dwie przeprowadzki. No i w końcu trafiliśmy do idealnego miejsca. Tylko też w pewnym momencie okazały się różne dziwne i mniej dziwne rzeczy. Teren został obstawiony przez ochronę 24/7 i uniemożliwiano mi wejście do lokalu, który wynajmowałam. Z 18 interwencji policji, która brała moją stronę, aczkolwiek nie mogła nic zrobić. Sprawa była cywilna. Do tego trzeba dodać ciągle siedzenie przed kamerami w domu i obserwowanie poczynań na miejscu. Sprawa nadal się ciągnie - w sądzie...
Upadłam na samo dno
Kiedy zakład był rozkradany ja nie miałam gdzie spać ani co jeść. Niestety piramida Masłowa jest brutalna, trudno było walczyć o zagrabione mienie kiedy w sypialni masz 20cm pyły na podłodze i burczy Ci w brzuchu. Potem psychika wysiadła. Nawet byłam szukać pomocy u egzorcysty.. Potem 2021 rok zaczął się od walki z samochodami, by móc dzięki nim zarobić. I co? 2 miesiące wdychania waty szklanej. Pozdrawiam Uniwersytet Ekonomiczny... No i na koniec wylądowałam w pięknym, zielonym garażu przy cytadeli. I wiecie co? Nagle wszystko zaczęło się układać. Zajmowałam się ładowaniem hulajnóg elektrycznych. Wszystko było spoko, aż pewnego dnia myślałam że się uduszę.
Wyprawa na tamten świat
Poszło lawinowo. Duszności, problemy z chodzeniem jak miażdżyca, brak sił do życia. A przecież to właśnie teraz wszystko zaczęło działać jak należy! No to klops, popsułam się ja. 2 tygodnie praktycznie leżałam, do tego pod opieką miałam psy. 3 ostatnie dni nie byłam w stanie nawet z nimi wyjść na dwór. Doszło do mnie, że samo nie przejdzie. Udało się doczołgać do gabinetu lekarza rodzinnego. No i kolejna niespodzianka. Lekarz wezwał karetkę i położyli mnie w szpitalu. Drugiej doby zrobiło mi się bardzo dziwnie. Chciałam zawołać po pomoc pielęgniarkę i spadłam z łóżka. Cała połowa ciała sparaliżowana, do tego porażenie mowy. Diagnoza? Udar. Potem jeszcze doszła niewydolność serca. 1,5 miesiąca w szpitalu. Jak się czułam? Jak kupa gówna. Do tego problemy w mówieniem, braki w wyrazach i najgorsze - brak jakichkolwiek sił do życia. Serce pompuje jak 40% zdrowego człowieka, a w mózgu mam dziurę martwiczą wielkości piłeczki pingpongowej. Do tego jestem jak zombie, nie czuje w środku nic, żadnym emocji. Ani dobrych ani złych.. I tak od roku próbuje znaleźć siły do życia. Testuje chyba już dziesiąte tabletki od psychiatry. No i żadne nie działają...
Koniec gówna!
Tak się skończyła moja przygoda z ćpaniem. Teraz wiem, że nie było warto. Ale czasu już nie cofnę.
Dowiedzieliście się jakieś 1/10 tego co się u mnie działo. Jakoś chciałam się tym podzielić, bo dzięki temu jestem teraz tutaj. Obiecuje, że kiedy skończy się remont mojej chaty, to napiszę książkę! Ale i tak, ktoś kto nie doświadczył takich rzeczy nie jest w stanie sobie tego wyobrazić. No a ja... Jak przeżyłam ludzkie gówno kapiące na głowę to mało co jest w stanie mnie w życiu jakkolwiek ruszyć... W sumie, jeszcze o jednym chciałabym wspomnieć, mega skrótowo. Walka z samochodami, żeby móc zacząć ładować hulajnogi trwała 3 miesiące. I były to 3 miesiące życia bez pieniędzy. Chodziłam do stołówki z bezdomnymi. Po co o tym piszę? Poznałam tą społeczność "od kuchni". I najważniejsze, nauczyłam się nie oceniać ludzi, nie zakładać niczego o nich i ich otoczeniu. Polacy są specjalistami od tego tematu. W minutę możesz się dowiedzieć o sobie wszystkiego. A ja? Ja nie wiem nic, dla mnie to po prostu człowiek. Czy bezdomny, czy gruby, czy garbaty. Ja o nim nie wiem nic.
I co, to koniec?
No w sumie to dopiero początek:) Jeśli uda mi się zrealizować cel będę wrzucać wszystkie rachunki, aby wszystko było jawne i przejrzyste. Jesteście naprawdę wielcy! Nawet 10zł do 10zł i nagle zrobi się góra hajsu:)
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Location
Offers/auctions 5
Buy, Support.
Buy, Support. Read more
Created by Organiser:
50 zł
Sold: 15
200 zł
Sold: 2
200 zł
Sold: 2 out of 10
500 zł
Sold: 1 out of 10
Więcej nie mam ale symbolicznie chociaż. Ściskam powodzonka.
Powodzenia Paulina! :)
Jesteś piękna! Wszystkiego najlepszego Ci życzę
Bądź dzielna, spełnisz marzenie. Trzymam kciuki, przykro mi, że rodzicie nie sprostali.
Jeszcze wróci normalność. Będziesz w końcu sobą w domu bez nałogów.