Codziennie toczymy nierówną walkę o zdrowie i życie naszego ukochanego psa – Gordona.

Gordon to 5-letni, wspaniały pies. Od pierwszego dnia był nie tylko pupilem, ale prawdziwym członkiem naszej rodziny. Energiczny i radosny z zamiłowaniem do długich spacerów i wycieczek. Każdy dzień z nim był lepszy. Każdą chwilę chciał spędzać z nami i nie odstępował nas na krok.

Niestety, kilka dni temu ten radosny świat się zatrzymał. Gordon zachorował na ciężką chorobę autoimmunologiczną, która atakuje jego układ nerwowy. Doszło do porażenia kończyn - dziś nasz ukochany pies nie jest w stanie się poruszyć. Widok tak pełnego życia psa, leżącego bezradnie, rozdziera serce.

Zaczęło się od utraty władzy nad tylnymi łapami. Z godziny na godzinę stan Gordona się pogarszał, a my szukaliśmy pomocy u lokalnych weterynarzy. Po kilku dniach badań i leczenia objawowego stan się pogorszył, a my wciąż nie wiedzieliśmy co mu dolega. Zdecydowaliśmy udać się do całodobowej kliniki weterynaryjnej w Łodzi gdzie nasz pies musiał zostać na badania i hospitalizację. Pierwszy raz zostaliśmy rozdzieleni i zrobimy wszystko, żeby zdrowy wrócił do nas jak najszybciej. Niestety wszystko co możemy obecnie zrobić to pracować więcej, żeby zarobić na opłacenie rachunków z kliniki.

Aktualnie Gordon pod stałą opieką lekarzy jest rehabilitowany z nadzieją, że uda się przezwyciężyć chorobę na którą nie ma lekarstwa. Koszty leczenia są ogromne. Doba hospitalizacji w klinice to 500 - 700zł. Do tego należy doliczyć konieczne badania, które szacunkowo zostały określone na 1700 - 2200zł. Wydane zostało już około 1500zł na leki i próby leczenia w przychodniach. Stan Gordona jest ciężki, ale stabilny. Ma szansę wrócić do sprawności, jeśli tylko nie zabraknie nam środków na kontynuację terapii. Każdy dzień jest ważny, a każda złotówka przybliża nas do celu.

Dlatego z całego serca prosimy Was o wsparcie – każda wpłata, udostępnienie, dobre słowo – wszystko ma znaczenie.

Gordon to nie tylko pies. To członek rodziny i nasz najlepszy przyjaciel. Zrobimy wszystko, by mógł jeszcze długo cieszyć się życiem i miłością swoich opiekunów.

Dziękujemy za każde wsparcie!