Tak czasem w życiu bywa, że powinie się noga, przydarzyło się i mnie. Założyłam zrzutkę z nadzieją na to, że uda mi się wyleczyć zwierzaki i spłacić choć część nazbieranych długów. Ponad rok temu padłam ofiarą oszustwa przez internet, oszukano mnie na 9 tys. zł. Próbując wygrzebać się z tej sytuacji zaniedbałam opłacanie ZUSu (prowadzę JDG), dzięki temu spłata długów przyjaciołom i rodzinie odrobinę się ruszyła. Jestem w stanie zarobić na bieżące potrzeby, ale nic poza tym. Jeden z moich koni, na którym prowadziłam rekreacyjne jazdy zachorował na wrzody żołądka, nie jestem w stanie go wyleczyć. Mam też 18-letnią kotkę wymagającą badań kontrolnych i leczenia zębów oraz drugą, młodszą kotkę, z problemami jelitowymi. To i wiele więcej przygniata mnie niesamowicie a potencjalna depresja nie ułatwia walki o normalne życie. Wdzięczna będę za każdą wplaconą złotówkę!