Od stycznia 2020 roku jestem szczęśliwą posiadaczką bojownika wspaniałego o imieniu Tosiek.

Tosiek jest idealny. Przez alergie, jakie posiadam jedynym zwierzęciem, jakie mogę mieć, są rybki. Wiele lat razem z tatą prowadziliśmy duże akwarium 200 l, które w tamtym roku zlikwidowaliśmy. Wtedy zapragnęłam mieć coś swojego, o co mogę dbać. Po kilkunastu tygodniach wybór padł na bojownika wspaniałego i była to moja najlepsza decyzja. Tosiek zawsze był wesoły, kiedy mnie widział, podpływał do szyby, kładł się na ręce i ja też robiłam wszystko, żeby czuł się jak król w swoich 60 l.

Jednak z czasem koronawirusa musiałam wyjechać i wtedy Toskiem zajęli się rodzice.

Do tej pory nie wiem, dlaczego Tosiek dostał martwicy płetw. Robiłam wszystko, aby go wyleczyć, ale z marnym skutkiem. Leki i preparaty pochłonęły ogromną ilość pieniędzy, a ja jestem tylko uczniem bez stałej pracy.

Jednak w ostatnich miesiącach widziałam poprawę, wszystko było już na dobrej drodze. Niestety tylko do czwartku (22.10) po podmianie wody Tosiek całkiem poszarpał sobie płetwy. Jego stan aktualnie jest tak ciężki, że boje się o każdy jego dzień.

Tosiek potrzebuje mocnych witamin, nowego podłoża, które zmieni parametry i wody RO na kilka najbliższych miesięcy. Przez podłoże muszę również zrobić restart akwarium.

Kocham go równie mocno co ludzie posiadający psa, czy kota, to mój największy przyjaciel i nie chce go stracić.

Dziękuje za każdą wpłatę, która pomoże mi uratować moją rybkę!