Kiedy dostałam informację, że Bunia wyadoptowana przeze mnie i koleżanki 9 lat temu straciła swoją opiekunkę - pani w demencji została umieszczona DPS - nie wiedziałam, że uda mi się cokolwiek dla Buni zrobić. Przebywająca przez dwa tygodnie sama w pustym mieszkaniu, dokarmiana raz dziennie stara Bunia, cudem znalazła dom tymczasowy u wspaniałej Diany. Podjęłam się wysiłku diagnostyki zdrowia Buni, bo zobaczyłam koci szkielet obciągnięty skórą zamiast puchatej kulki, której się spodziewałam.

Lista chorób Buni jest jednocześnie długa i krótka. Krótka bo można powiedzieć, że ma nadczynność tarczycy i niewydolność serca. Długa, ponieważ:

1. nadczynność tarczycy jest poza mierzalną skalą, sama tarczyca jest już bardzo powiększona

2. Bunia ma chorą wątrobę - wysokie parametry wątroby, a jedna ze zmian jest dość duża

3. Bunia ma mocznicę od fatalnego stanu zębów

4. Bunia ma niski potas co może spowodować zapaść w każdym momencie

5. serce Buni jest na końcowym etapie niewydolności i to najgorsza sprawa, bo dla Buni nie ma już żadnej nadziei. Oba przedsionki serca są ogromne, niekurczliwe, krew w nich stoi. Arytmia jest wręcz straszna. Zator możliwy jest w każdym momencie

Bunia jest pacjentką paliatywną ze wskazaniem do eutanazji. Staram się z Dianą dać jej trochę czasu na spokojne życie i bycie mizianą, całowaną i bardzo kochaną - chociaż kilka kolejnych dni w dobrym samopoczuciu.

Bunia przeszła pełną diagnostykę - usg jamy brzusznej, echo serca, sprawdzenie wyników krwi - pełen profil geriatryczny z lipazą specyficzną. Koszty diagnostyki to 1000 zł. O pomoc w pokryciu tych wydatków proszę głównie znajomych i przyjaciół i znajomych, którzy wiedzą o mojej działalności na rzecz kotów w poprzednich 10 latach oraz znają moją aktualną sytuację finansową.