Nasze życie było zupełnie normalne. Tworzyliśmy szczęśliwą grupę młodych dorosłych, którzy planowali się spotkać w niewielkim gronie by metodą alkoholizacji zabić koronawirusa. Wtedy zdarzył się tragiczny wypadek i nasze życie się zmieniło. 
Finlandia była z nami zaledwie pół godziny. Tak naprawdę nawet mniej,  przeszła z nami całą długą drogę z lidla do domu. W tym czasie jednak wszyscy zdazyli się do niej przywiązać. Marzyliśmy o jej smaku, chcieliśmy łączyć ją z różnymi specyfikacji, troche poeksperymentować bo hej, kiedy to robić jeśli nie w wieku 20 lat? Była słodka i radosna, ciągle zarumieniona, o smaku żurawinowym. Nieszczęście spadło na nią około godziny 15:30. Właściwie to ona spadła. Z krzesła. I się stłukła. Czerwona niczym krew zawartość wylała się na podłogę. W tym momencie podniósł się lament, płakaliśmy nie tylko my, ale również sąsiedzi, którzy słyszeli dźwięk tłuczonego szkła przez ściany (zalety mieszkania w nowym budownictwie, ale przynajmniej łatwiej pożyczyć cukier). Do tej pory nie możemy się pozbierać (16:30). 
Stąd nasza prośba do dobrych ludzi, którzy może przeżyli podobną tragedię, by pomogli nam uporać się z tą sytuacją. Nowa butelka z pewnością złagodziła by nasze cierpienie i ulżyła młodym sercom w przezywaniu co krok nowych ciosów od dorosłego świata, w który dopiero wchodzimy. Wspólnymi siłami na pewno damy radę! To tylko 33 zł, wystarczy że 33 osoby zrzucą się po złotówce, lub 66 osób po 50 groszy. Tak niewiele trzeba by spełnić czyjeś marzenie lub wypełnić pustkę egzystencji. Pomagając nam możesz poczuć się lepiej, bo zrobiłeś/aś coś dobrego nie tylko dla jednej osoby, ale dla całej grupy. Wypełnijcie nasze serca nadzieją, że są na tym świecie jeszcze dobrzy ludzie!