Dzień dobry, to znowu My.

W ostatnim czasie, trochę się nazbierało😔. Końcem września zaniepokoiły mnie u Any wymioty spienioną, żółtą treścią żołądkową. Ana nie zjadła nic co mogłoby jej zaszkodzić więc wykonaliśmy kontrolnie badania krwi.

Wynik badania wykazał przekroczone normy trzustki i wątroby. Myślę, dobra poradzimy sobie z tym. Ana od dawna je karmę „gastro” gdyż w przeszłości zmagaliśmy się już z

podobną dolegliwością. Kupiliśmy leki (z czego sam lek na wątrobę to koszt ponad 400zł).

Spokój nie trwał zbyt długo - kolejnej nocy Ana niespodziewanie dostała epizod padaczkowy..

Na Cito pojechaliśmy na wizytę do Neurologa. Nie znając przyczyny (Początkowo objawy były subtelne / znikome przez co trudno było określić czy to napewno był napad padaczki).Badania wykazały lekkie zaburzenie prawej strony. Leki miały nas zabezpieczyć przed nawrotem. Kolejna lista badań krwi i moczu do zrobienia oraz konsultacja u okulisty. Oczy- czyste, super na pierwszy rzut lecz wciąż nie znamy odpowiedzi skąd słaby wynik badania neurologicznego?.

Kolejne dni to codzienne wizyty u internisty naprzemiennie z neurologiem gdyż badania wykazały białkomocz. Ile ten biedny pies może jeszcze znieść?. Weterynarz jak hotel. Nie musze wspominać że chora trzustka / wątroba (mało tłuszczu, dużo białka) i chore nerki (energia z tłuszczu a mało białka) to słabe połączenie. Laboratorium nie wykonało oznaczenia białek, więc koniecznie trzeba było pobrać mocz bezpośrednio z pęcherza. W przeciągu ostatnich dwóch tygodni Ana była kuta jz 6 razy, 3 razy oddawaliśmy mocz by zrobić wszystkie możliwe badania.

Tropu wciąż brak…

Obecnie wróciły codzienne silne ataki padaczkowe (4 jednej nocy) więc stoimy przed wyzwaniem szybkiej i pogłębionej diagnostyki, wykonanie rezonansu głowy a to tylko wierzchołek góry lodowej - albo kasowej.

Ana, już tyle się wycierpiała w ostatnim czasie. Pomóżcie znaleźć przyczynę jej dolegliwości oraz wdrożenie odpowiedniego leczenia.

Jeżeli ktokolwiek z Państwa chciałby nas wspomóc będziemy bardzo wdzięczni. Dziękuję!