Beata to pogodna matka 6 dzieciaków ( 18 - 4 lata ) Miała kłopoty z opłaceniem wynajmowanego mieszkania które i tak wystawiono na sprzedaż więc doprosiła się miejskiego lokalu - super - raczej problem. Beata wiedziała jaki jest stan mieszkanie i zgodziła się na nie, bo nie miała wyjścia, chciała zrobić remont własnymi rękoma . Mieszkanie jest duże ale NIE NADAJE się do zamieszkania dla kobiety z dziećmi.

MZGL obiecał wymienić drzwi wewnątrz klatkowe oraz WC kompakt, MOPS może pomóc dopiero gdy ONI już tam zamieszkają...

Ostatni remont zrobiono ok 50 lat temu. W mieszkaniu brak podstawowego wyposażenia. Kuchnia nie istnieje. Łazienka to cieknący kibel klejony taśmą, metalowa wanna z cieknącymi rurami na środku pomieszczenia, brak zlewu i miejsca na pralkę, a glazura odpadła sama. 2 pokoje w miarę do ogarnięcia ale 3 pokój ma okno do wymiany, sufity wiszą na ostatnim włosku... W całym mieszkaniu podłogi wymagają wyrównania i wykończenia, dziury po piecach kaflowych, zgnite deski. Drzwi wiekowe ale do odmalowania i jakoś to będzie - twierdzi Beata - progi zarwane. Drugie wyjście na podwórko poza strasznym wyglądem to dziurawe drzwi przez które zawiewa śnieg i deszcz. Piec śmieciuch jakoś daje radę a piękne grzejniki faviera coś tam grzeją. Mieszkanie wymaga kompleksowego remontu sieci hydraulicznej i elektrycznej. Do końca maja musi opuścić mieszkanie, po drodze Pierwsza Komunia córki, brak środków na remont. Potrzebna pomoc finansowa, ręce do pracy, wyposażenie mieszkania, coś na podłogi itp itd POMÓRZCIE