Zelda jest kotką, która razem z rodzeństwem musiała zostać przedwcześnie zabrana od matki przez bardzo zaawansowany koci katar. Pod skrzydło wzięłam ją, gdy miała 4 tygodnie więc musiała być karmiona z butelki i niestety, teraz to, jak i wczesna choroba odbija się na jej zdrowiu. Leczenie oraz opiekowanie się tak małym kociakiem było bardzo wymagające oraz kosztowne, lecz to wszystko odpłaciło się dużą ilością miłości i przytulasów. Po wyleczeniu kataru, wiadomo, szczepienia, badanie krwi, osłuchiwanie, aby mieć pewność, że kotka może bezpiecznie przejść zabieg kastracji. Kolejne wydatki. Na jesień Zelda miała lekki nawrót kataru, lecz szybko udało się go wytłumić za pomocą leków i wizyt. Vetomunki stały się naszym przyjacielem. Niestety ostatnio Zelda znowu zachorowała, byłyśmy u weterynarza na zastrzykach i antybiotyku, zakraplam również oczka, ale dalej słychać i widać, że nie wyleczyliśmy tego do końca. Problem w tym, że w dobie pandemii trudno znaleźć prace, kot musi jeść, a teraz jeszcze być leczony, po ostatnich wizytach budżet jest ograniczony i trzeba wybierać co ważniejsze. Proszę o pomoc w wyleczeniu Zeldy z tego nieszczęsnego kataru raz na zawsze, aby już nigdy nie musiała tego przeżyważ kolejny raz!