Minęło już prawie 3 lata od kiedy dowiedzieliśmy się, że nasza kochana suczka Candy ma złośliwy nowotwór. Weterynarze dawali jej 2-3 miesięcy życia, ale za sprawą cudów jakie się filozofom nie śniły, woli życia psinki i wsparcia fenomenalnego lekarza, żyje do dziś, głośno szczeka na jedzenie i tarza się w trawie na spacerach!

W związku z tym widzimy wyraźnie, że Candy nie jest jeszcze w gotowości pożegnać się z nami i odejść do psiego raju. Od początku byliśmy świadomi i w miarę możliwości przygotowani, że dzień podjęcia decyzji o rozstaniu nadejdzie. Obiecaliśmy sobie, zarówno w rodzinie jak i w relacji w weterynarzem, że zapadnie ona dopiero, gdy będzie widać po psince brak radości i chęci do życia. Gdy już nie będzie chciała jeść. Bawić się. Nie będzie merdać ogonem na nasz widok. O dziwo - do dzisiaj nie doszło do tego!

Niestety, żeby tak było nadal, żeby Candy nie zaczęła się bardzo męczyć i umierać w bólu, potrzebuje wsparcia medycznego, które kosztuje nas ok. 1000 zł każdego miesiąca. Raz w tygodniu przechodzi bardzo delikatny zabieg (gdyż guz nowotworowy zrobił się na głowie nad okiem), codziennie dostaje lekarstwa na obkurczanie naczyń krwionośnych, antybiotyki, osłonę, raz do dwóch razy w tygodniu steryd, który pomaga jej swobodniej oddychać.

Długo dawaliśmy radę sami. Nie wiedzieliśmy, w najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się, że Candusia będzie z nami tak długo. Niestety, przyszedł moment, że ilość innych wydatków przytłacza nas i zaczyna brakować albo na leczenie, albo na podstawowe potrzeby. To wciąż nie jest moment na rozmowę o eutanazji - po psince widać radość życia, wesołość, nie ma problemów z jedzeniem ani załatwianiem się - po prostu żyje ze ślimaczącym się nad okiem guzem wielkości śliwki. Chcemy móc wciąż zapewniać Candy komfort życia na jaki zasługuje i pozwolić jej dożyć swoich dni bez bólu i zbędnego cierpienia.

Podana kwota pozwoli nam sfinansować wsparcie dla Candy do końca roku i zabezpieczyć ewentualne dodatkowe wydatki (nagły konieczny dodatkowy zabieg lub lek sterydowy, jedzenie dla psa). Każda złotówka, to dla nas wielki dar, za który będziemy niewymownie wdzięczni. Naprawdę, dosłownie każda jedna złotówka. Jeśli nie dasz rady przekazać więcej, to naprawdę nic nie szkodzi. I tak ogromnie DZIĘKUJĘ Z CAŁEGO SERCA <3

(Na pierwszym zdjęciu które wrzuciłam jest jeszcze zdrowa, ponieważ jest najpiękniejsza na świecie <3)