Cześć.

Przychodzę pochwalić się delikatnie i… nie tylko.

Ogólnie, moje życie orbituje wokół języka angielskiego, komunikacji i marketingu a sportowo wokół karate i squasha.

Wydarzyła się dobra rzecz. Pod koniec stycznia zostałem oficjalnym sędzią klubowym właśnie - squasha - dyscypliny (już olimpijskiej), którą trenuję od ponad 14 lat.

Zdałem pozytywnie egzamin a przyznam, że decyzje podczas meczów do łatwych nie należały.

Nie poprzestaję na sędziowaniu i chcę zrobić kolejny krok.

Od dawna chodziło mi po głowie zostanie oficjalnym trenerem squasha WSF L1.

Podjąłem decyzję. Zrobię to!

Wiem, że nie jest to jeszcze squashowa emerytura ;) spokojnie!

Osoby, który ze mną trenowały/trenują doskonale wiedzą, że mogą wiele nauczyć się ode mnie i porządnie zmęczyć.

Jestem merytoryczny, skuteczny a wiedza, którą się dzielę nie jest przypadkowa.

Cały temat składa się z paru etapów zakończonych egzaminami.

Pierwsza sesja już niebawem.

Chociaż nigdy tego jeszcze nie robiłem, w sensie www.zrzutka.pl, potrzebuję wsparcia ponieważ koszt spełnienia tego marzenia jest dość wysoki.

Będę wdzięczny za każdy wasz przejaw przychylności, gest, doping. Lub chociaż dobre słowo.

Zebrana kwota pozwoli mi na udział w sesjach przygotowawczych, egzaminach oraz logistyce.

Zdarzy się jeszcze jedna ważna rzecz - dzięki temu połączę, usystematyzuję i przypieczętuję wiedzę zdobytą na bezcennych treningach z Kama Khan, Kaleem Khan, Piëdro Schweertman, Wojciech Nowisz (1 trening, ale legendarny!) z wiedzą zdobywaną przeze mnie od ponad 14 lat na korcie.

W końcu, hej!, nie robię tego wyłącznie dla siebie :)