Slum of Saigon. Podróż do wietnamskiego getta
Slum of Saigon. Podróż do wietnamskiego getta
Our users created 1 231 497 fundraisers and raised 1 364 155 262 zł
What will you fundraise for today?
Description
Dziś odwiedziłem dzielnice biedy Sajgonie.
Szybka urbanizacja w tym mieście zaowocowała powstaniem dużych skupisk miejskich slumsów, w których tysiące rodzin tłoczy się w nędznych prowizorycznych schronieniach, zbudowanych z tektury falistej, czy folii. Każdego, kto zna moją formułę podróżowania i przekazywanych treści w mediach społecznościowych, nie powinna dziwic wizyta w tym miejscu. Przyjrzałem się z bliska istnieniom, które od dziesiątek lat żyją bez prądu, mediów, dachu nad głową, czy bierzacej wody. Ludzie gnieżdżą się tutaj całymi rodzinami w klitkach wielkości schowka na miotły. Większość z nich nie posiada własnej toalety. Konstrukcje są totalnie nieszczelne, w porze deszczowej nie spęłniają kompletnie żadnej funkcji. Wszelakie próby ich wzmocnienia kończą się fiaskiem, z racji tego, ze rząd regularnie niszczy całą zabudowę. To wszystko przez karykaturalną walkę z nielegalnym osiedlaniem się. Problem w tym, ze ludzie nie mają się gdzie podziać i problem nie ustaje.
Pozstanowilem, ze wrócę tu za 3 dni rozdać im troche kwitu, ale…
Przez te wszystkie lata udawadnialiscie mi, ze pomimo braku regularnego kontaktu tworzymy tutaj genialną zbiorową tożsamość. Niejednokrotnie dostałem masę otuchy przez publikacje moich materiałów. Wiem, ze ostatnio troche to zaniedbałem ale stary się robie i pióro już nie to samo. Wiem natomiast, ze to nie przeszkodzi, żeby zrobić wspólnie coś dużego.
Otwieram dziś zbiórkę, na rzecz ludzi mieszkających w slumsie w dzielnicy 4 w Sajgonie. Otwieram ją na 48h. Ile zbierzemy, tyle zbierzemy.
Wiem, ze znajdzie się lwia cześć, która stwierdzi, ze to co robie jest nie do końca dobre. Trudno powiedzieć, czy wyszła ze mnie jakaś infantylna filantropia, chęć zabawy nie swoją forsą, czy może chcęć poprawy czyjegos życia, albo chociaż nastroju. Ocenę zostawiam wam.
Kapitalistyczne podejście „chcieć to móc” ma tu troche inne przełożenie. To miasto to ludzkie mrowisko, pełne rąk do pracy. Tylko co zrobić gdy nie ma popytu…? Mieszkają tu mechanicy zarabiający 70pln tygodniowo, weterani wojenni. Ludzie chorzy na raka. Nie jestem w stanie skontrolować czy z pieniędzmi, które dostaną kupią jedzenie, szkole dla dziecka, czy może krate wódki. W dupie to mam. Jeśli na chwile poczują się dzięki temu normalnie to robota odjebana. Nie sadze ze nauczę ich tym lenistwa. Ten pan w niebieskim tiszercie ze zdjęcia dał mi dzisiaj wode. Nie chciał ani grosza. Jedyny bodziec jaki mi dal, to taki, ze teraz pisze ten post.
W podzięce postaram się zrobić z tego jakiś materiał, ale nie wiem jeszcze w jakiej formule bo jestem w tym cienias a nie chce robić z mordy dupy.
Zbiórka rusza… teraz! Zobaczymy co się stanie…
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.