Moja Mama Grażynka, w grudniu 2016 roku zemdlała, przy biurku. Nagłe zatrzymanie krążenia. Ukochana Mama. Śpiączka. I miesiące intensywnej rehabilitacji... która trwała do dzisiaj. Mama pięknie na nas patrzy, obraca głową, całą sobą okazuje emocje. Choć nie miała najmniejszych szans, nie mówiąc o rokowaniach. Niestety ostatnie tygodnie przyniosły nam wiele wyzwań. Mama doznała zakażenia (uro sepsa), zapalenia płuc, została pilnie przewieziona na Oddział Intensywnej Terapii. I kiedy wydawałoby się, że nadszedł czas pożegnania... Mama zwalczyła choroby. Jest niezwykłą wojowniczką! ... choroba pozostawiła po sobie nie małe ślady. Po wielu próbach odłączenia od respiratora - Mama niestety nie podjęła własnego oddechu. Dlatego jej oddech wspierany jest oddychaniem przez respirator. Jest niewiele ośrodków w Polsce dla osób wentylowanych mechanicznie. Kolejki na NFZ są bardzo długie. Dlatego będziemy zobowiązani przewieźć Mamę do ośrodka komercyjnego. Co jest nie lada finansowym wyczynem. Mama otwiera oczka, wygląda pięknie. Obraca głowę w moją stronę kiedy szepczę jej do uszka, że „damy radę Mama”... „Nie jesteśmy sami, Aniołki czuwają”. Więcej o Grażynce i jej walce: https://www.facebook.com/razemobudzmygrazyne/ Za każdy przekazany datek serdecznie i z całego serducha: dziękujeMy :) Ps. Zbiórka trwa do 16.10. Jest to dzień urodzin Mamy, skończy cudowne 65 lat :)))