Zbiórka na mentoring terapie
Zbiórka na mentoring terapie
Our users created 1 231 409 fundraisers and raised 1 363 801 823 zł
What will you fundraise for today?
Description
Witam, postanowiłam odważyć się postawić pierwszy krok by wreszcie po 21 latach wegetacji zacząć normalnie funkcjonować.. nie było łatwo od dnia urodzenia a im dalwj w las tym było ciemniej.. życie zaczęłam tracić już z koncem podstawówki początkiem gimnazjum.. z skrajnym wycieńczeniem i książka zaburzeń psychicznych trafiłam do szpitala na niekończąca się podróż …nabawiłam się kacheksji straciłam zdrowie psychiczne.. byłam hospitalizowana praktycznie cały czas od technikum.. psychicznie sięgając dna i za każdym razem wracając do coraz gorszego punktu wyjścia.. w drodze przez piekło towarzyszy i zawsze towarzyszyła mi mama.. która poświęciła wszystko, i nie chce tu słodzić ze przecież każda matka zrobi wszystko dla dziecka.. bo to co ona zrobiła.. kończyło się niejednokrotnie słowami terapeutów czy lekarzy „jak pani daje sobie z tym radę”… popadła w długi straciła życie „prywatne” o ile przy chorym dziecku można takie mieć … podupadła na zdrowiu.. zarówno już fizycznie jak i psychicznie.. jest sama z umierającym dzieckiem.. dzieckiem które jest od ostatniej hospitalizacji w manii paranoii amoku…nie wychodzę z domu od kilku miesięcy.. nie pamietam jak pachnie powietrze..wiem ze ciężko jest na to patrzeć ale nie Jestwm w stanie sobie z tym poradzić sama, jestem tak wyprana z podstawowych emocji.. ze ba własnym pogrzebie stanęła bym obojętna.. a moja mama.. ona umiera na moich oczach, od kilku lat nie była na wizycie u kardiologa gdzie jej serce powinno być pod stała kontrola, kilka lat temu powinn mieć wymienione implanty w kręgosłupie..po 40roku życia powinna przysłowiowo zacząć żyć.. a póki co zyje za mnie..wyobraźcie sobie siedzieć pod sala operacyjna.. gdy nagle wychodzi lekarz i mówi ze doszło do komplikacji.. gdzie kilka godzin wcześniej profesor wpuścił ja na odział ze słowami ze może się pożegnać…a słowa „męża” gdy doszło do komplikacji „co ma być to bedzie płacz nie pomoże”… a jednak pomógł.. straciłam tego dnia jedno z płuc.. ale i resztki człowieczeństwa … wróciłam do szpitala w którym byłam z początku hospitalizowana ..szykanowana przez odzialłowa chciałam uciekać jak najszybciej.. to nie było zwykle przygryzanie.. ataki paniki miałam do samego końca.. w dniu wypisu pożegnała mnie slowami „czy rodzice zamówili już muszę pogrzebowa” „i tak umrę”… z początku wydawało sie być to nieracjonalne… ale właściwie.. na chwile obecna Jestem martwa za zycia.. budzę sie ze slowami w głowie jeszcze xyz godzin do następnego dnia.. do następnych 24h bez końca…pierwsze dni w domu byłam osoba nie chodząca … rehabilitantka stwierdziła ze „nigdy nie będę chodzic jak kiedyś”… i miała racje.. dzieki mamie…nie chodzę tak jak wcześniej nie kuśtykam jak alkoholik pod sklepem chodzę funkcjonuje..ale.. zawsze tak było.. mama postawiła Boga na nogi by zwrócił jej dziecko…a ja popadlam w amok.. uczucie beznadzeii… nie wychodzenie z domu.. na żywo rozmawiam tylko z mama..która od 21lat musi byc silna za nas obie.. teraz gdy sama potrzebuje pomocy.. chce chociaż spróbować chcieć coś zmienić.. każdy psychiatra terapeuta psycholog.. zarzekali złote góry… ze gorsze przypadku mieli.. i tak moja mama nabawiła się tylko długów.. a każdy kolejny terapeuta znikał..chce chociaż spróbować moc się odwdzięczyć mamie .. nie oczekuje wiele nie chce złotych gór ale chciałabym funkcjonowac inaczej niż wstać zjeść śniadanie i chodzić w kolko po małym pokoju..brzmi to nie do uwierzenia ale od kilku miesięcy..przemycie twarzy zimna woda w ciągu dnia to wyzwanie.. ja po prostu chodzę w kolko jak kon w zaslepkach..znalazłam mały promyk nadziei na podanie mamie szklanki wody na starosc.. teraz gdy mnie potrzebuje..chciałabym jeszcze kiedyś moc wziasc ja za rękę wziasc psa i wyjść na spacer.. ona i pies który pojawił się z moim powrotem do domu.. pomogli mi stanąć na nogi.. a ja to marnuje..ostatnia deska ratunku jaka znalazłam jest mentoring.. mama nie daje sobie sama rady mając mnie 24h na dobę na głowie..byłby jej o wiele łatwiej jak to sama ujmuje gdyby miała w kimś wsparcie.. jednak z rodzina najlepiej na zdjęciu i jesteśmy same.. stad pomysł o mentoringu jednak są to wysokie koszta..chciałabym prosić o pomoc nie dla mnie a dla tej kobiety która dokonała nie możliwego by chociaż raz w życiu ktoś pomógł jej..zbiórka .. ma na celu pomoc mi stanąć na nogi po ciężkim okresie w moim życiu, psychicznie ciężkim. Potrzebuje pomocy Zaburzenia, przeszkadzają mi w normalnym, codziennym życiu a raczej potwierdzają słowa..ze i tak umrę
Znalazłam już mentorkę, jednak mentoring to koszt prawie 5 tysięcy będę wdzięczna za pomoc nawet najdrobniejsza, udostępnienie za każda zlotowke i dziękuje za wysłuchanie mojej historii..
There is no description yet.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
Create a tracking link to see what impact your share has on this fundraiser.
zdrowia !!